Polski sterowiec Lech
: czw cze 03, 2010 2:58 pm
Witam, mam dylemat czy umieścić ten temat w lotnictwie czy w opowieściach. Tak naprawdę pasuję tu i tu. Niemniej jednak nie chcąc robić bałaganu, a temat dotyczy lotnictwa więc zamieszczam go tutaj.
Zbierając opowieści do mojej książki odwiedziłem, pewną dziewięćdziesiąt paro letnią staruszkę, celem spisania jej wspomnień. Ze względu na fakt, że starsza pani ma niesamowitą pamięć, wiedziałem, że będzie ogromną skarbnicą wiedzy. Nie będę opisywał tu naszego blisko dwugodzinnego spotkania, a skupię się na jednym z wątków, który wyszedł podczas rozmowy. Zbierając informację na temat mojego rejonu, usłyszałem od kilku osób, informację, że przed wojną lub na początku, pomiędzy Murzynowem a Rokiciem spadł samolot. Nikt nie wiedział, czy to była awaria, zestrzelenie...po prostu coś spadło z nieba, nikt więcej nic nie wiedział. Rozmawiając ze staruszką, zapytałem się czy pamięta taką historię z samolotem. Ona odparła, że tak.(mrówki przeszły mi po karku). Oznajmiła mi, że to nie był samolot tylko coś innego (tak to określiła).
To coś, to było takie coś dużego dziwnego i miało śmigło i dużo jakiś szmat na żelastwie.Cała wieś zbiegła się zobaczyć to. Przyleciał też Antek, taki dziwak i głupol wioskowy, co tylko książki by czytał. On jak to zobaczył to mało w portki nie zrobił tylko i krzyczał ludzie to Zeppelin. Każdy popatrzył na niego i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, że wymyśla jakieś głupie nazwy. Potem przyjechały jakieś ciężarówki, a ja już nie wiem jak to się skończyło bo pojechałam z powrotem na dwór (była tam służącą) Do końca życia nikt nie mówił do niego po imieniu czy nazwisku tylko każdy wołał na niego Zeppelin. I nawet jak umarł kilka lat temu, to zadzwonili do mnie ze wsi i powiedzieli że wczoraj umarł Zeppelin. Taka to była historia.
Po wysłuchaniu opowieści staruszki, zacząłem szukać w necie i doczytałem się, że w latach 1922-1928, Polska miała sterowiec Lech, w służbie Wojsk Aeronautycznych, który stacjonował w jednostce w Toruniu. Loty odbywano zasadniczo w rejonie portu macierzystego. Oprócz tego dokonywano dalszych przelotów, przeważanie do Legionowa i na Winary (Poznań).
Wielce prawdopodobne jest że sterowiec lecąc z Torunia do Legionowa (lub na odwrót) uległ jakieś awarii. I wylądował gdzieś na obrzeżach wsi. Mentalność ludzi wtedy była o wiele mniejsza niż dzisiaj i tylko miejscowy ,,głupol" (bo czytał książki ) rozpoznał w nim polski sterowiec potocznie zwanym Zeppelin. Opis polskiego sterowca Lech
źródło info oraz zdjęcia ze strony http://www.AIRBOT.net
Był to sterowiec ciśnieniowy z powłoką wyposażona w balonet. Powłoka wykonana była z podwójnej przegumowanej tkaniny bawełnianej.
Gondolę podwieszono na linach stalowych i konopnych. Wewnątrz gondoli mieściło się 7-8 osób, w tym 4 osoby załogi. Oprócz tego znajdował się tam zbiornik paliwa, wentylator, balast wodny i piaskowy.
Napęd stanowiły dwa silniki Renault, 2 x 80 KM, napędzające śmigła pchające. Silniki były zabudowane na specjalnych ramach na zewnątrz po obu stronach gondoli. Niejasne jest podawanie w niektórych źródłach tyou silników jako Renault, a w niektórych jako Anzani. Ładunek bomb mógł byś zawieszony na wyrzutnikach Michelin umocowanych pod spodem gondoli.
PODSTAWOWE DANE
* pojemność: 3150 m3,
* długość: ok. 50 m,
* średnica: 12 m,
* prędkość max: 80 km/h,
* zasięg: 800 km,
* pułap max: 3000 m,
* załoga: do 6 osób,
* czas pracy silników: 10 h
* ładunek: 240-320 kg bomb
Zbierając opowieści do mojej książki odwiedziłem, pewną dziewięćdziesiąt paro letnią staruszkę, celem spisania jej wspomnień. Ze względu na fakt, że starsza pani ma niesamowitą pamięć, wiedziałem, że będzie ogromną skarbnicą wiedzy. Nie będę opisywał tu naszego blisko dwugodzinnego spotkania, a skupię się na jednym z wątków, który wyszedł podczas rozmowy. Zbierając informację na temat mojego rejonu, usłyszałem od kilku osób, informację, że przed wojną lub na początku, pomiędzy Murzynowem a Rokiciem spadł samolot. Nikt nie wiedział, czy to była awaria, zestrzelenie...po prostu coś spadło z nieba, nikt więcej nic nie wiedział. Rozmawiając ze staruszką, zapytałem się czy pamięta taką historię z samolotem. Ona odparła, że tak.(mrówki przeszły mi po karku). Oznajmiła mi, że to nie był samolot tylko coś innego (tak to określiła).
To coś, to było takie coś dużego dziwnego i miało śmigło i dużo jakiś szmat na żelastwie.Cała wieś zbiegła się zobaczyć to. Przyleciał też Antek, taki dziwak i głupol wioskowy, co tylko książki by czytał. On jak to zobaczył to mało w portki nie zrobił tylko i krzyczał ludzie to Zeppelin. Każdy popatrzył na niego i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, że wymyśla jakieś głupie nazwy. Potem przyjechały jakieś ciężarówki, a ja już nie wiem jak to się skończyło bo pojechałam z powrotem na dwór (była tam służącą) Do końca życia nikt nie mówił do niego po imieniu czy nazwisku tylko każdy wołał na niego Zeppelin. I nawet jak umarł kilka lat temu, to zadzwonili do mnie ze wsi i powiedzieli że wczoraj umarł Zeppelin. Taka to była historia.
Po wysłuchaniu opowieści staruszki, zacząłem szukać w necie i doczytałem się, że w latach 1922-1928, Polska miała sterowiec Lech, w służbie Wojsk Aeronautycznych, który stacjonował w jednostce w Toruniu. Loty odbywano zasadniczo w rejonie portu macierzystego. Oprócz tego dokonywano dalszych przelotów, przeważanie do Legionowa i na Winary (Poznań).
Wielce prawdopodobne jest że sterowiec lecąc z Torunia do Legionowa (lub na odwrót) uległ jakieś awarii. I wylądował gdzieś na obrzeżach wsi. Mentalność ludzi wtedy była o wiele mniejsza niż dzisiaj i tylko miejscowy ,,głupol" (bo czytał książki ) rozpoznał w nim polski sterowiec potocznie zwanym Zeppelin. Opis polskiego sterowca Lech
źródło info oraz zdjęcia ze strony http://www.AIRBOT.net
Był to sterowiec ciśnieniowy z powłoką wyposażona w balonet. Powłoka wykonana była z podwójnej przegumowanej tkaniny bawełnianej.
Gondolę podwieszono na linach stalowych i konopnych. Wewnątrz gondoli mieściło się 7-8 osób, w tym 4 osoby załogi. Oprócz tego znajdował się tam zbiornik paliwa, wentylator, balast wodny i piaskowy.
Napęd stanowiły dwa silniki Renault, 2 x 80 KM, napędzające śmigła pchające. Silniki były zabudowane na specjalnych ramach na zewnątrz po obu stronach gondoli. Niejasne jest podawanie w niektórych źródłach tyou silników jako Renault, a w niektórych jako Anzani. Ładunek bomb mógł byś zawieszony na wyrzutnikach Michelin umocowanych pod spodem gondoli.
PODSTAWOWE DANE
* pojemność: 3150 m3,
* długość: ok. 50 m,
* średnica: 12 m,
* prędkość max: 80 km/h,
* zasięg: 800 km,
* pułap max: 3000 m,
* załoga: do 6 osób,
* czas pracy silników: 10 h
* ładunek: 240-320 kg bomb