Postautor: Przemek » czw kwie 15, 2021 10:21 pm
„Polscy komuniści poszli tą samą drogą, przeprowadzając wywłaszczenie w ramach tzw. reformy rolnej (która nie miała z taką nic wspólnego). Właśnie o ten wątek, zasygnalizowany w powyższych wpisach chciałbym Panów zapytać, a może poprosić o rozwinięcie zagadnienia. Może macie wspomnienia, ustalenia co do przebiegu powojennej akcji rabunku nieruchomości.”
Mam wewnętrzną potrzebę do odniesienia się do tego wątku, gdyż wszyscy ratują pamięć historyczną poprzez np. wyszukiwanie obiektów które przechodzą do przeszłości, za co im Cześć i Chwała. Jak już wspominałem, dla mnie obiekty te wiążą się jednak z ludźmi, którzy je po coś budowali. Jestem przekonany , że ich posiadanie ściśle wiązało się z zaangażowaniem najbliższego im otoczenia i rodziny.
Jeszcze z podstawówki pamiętam jak próbowano nam wpoić w krew hasło „jednostka niczym jednostka zerem”. To tylko problem tego, która strona i o jakich przekonaniach przyjmuje to hasło za swój przewodnik. I tak polscy komuniści stali się jedną bandą z radzieckimi.
Czuję się nieco skrępowany gościnnością i akceptacją moich wątków przez administratora, gdyż wątek dotyczy Gilina. Gilino to jednak mały fragment historii mojej rodziny, to też jak mam się w nim zmieścić.
Jeśli chodzi o przeprowadzenie wywłaszczenia w ramach tzw. reformy rolnej, była to pójście jak napisałeś taką samą drogą co zaborczy Niemcy. Kontynuacja oznacza uzupełnienie tego co już się wydarzyło. Komuniści tylko postawili kropkę nad i, poprzez „ umowne” przekazanie tego co nie swoje nie pozwalając przebywać ewentualnym ocalałym posiadaczom i spadkobiercom w pobliżu jakich kol wiek własności , nie tylko ziemskich i wybijaniem im z głowy poczucia posiadania. Reforma Rolna nie ujmowała pewnych „środków trwałych”, jak na przykład majątków ziemskich do 50 hektarów, jak również wyłączone z parcelacji były dwory.
Dalsza „ciężka praca” dosyć szybko doprowadziła, do ich przejęcia. Były one potrzebne jako budynki szkolne, administracyjne itd. Dla właścicieli stały się kulą u nogi w utrzymaniu, stając się niczym innym jak muzeum rodzinnym. Prawowici właściciele w przeważającej części zostali wykończeni w obozach koncentracyjnych , a spadkobiercy raczej mogli wyrzec się praw w kraju, do którego bali się wrócić Polacy zza granicy, a jeśli wrócili to mogli ubolewać nad swoim przywiązaniem do ziem ojczystych.
Skutecznie zastraszone i wymordowane społeczeństwo, pozwoliło na przejęcie władzy przez oszołomów, jak również ludzi nie bardzo jej pragnących ( mających jednak jakie kol wiek doświadczenie gospodarcze), jak i mętom którzy robili wszystko co należało do zakresu ich obowiązków, a nawet więcej niż trzeba dla „społecznego” awansu. Tak też zaczęla się era prowadzenia polityki poprzez spożywanie olbrzymich ilości napojów wyskokowych dla podtrzymania znajomości przy załatwianiu „ dobrych inicjatyw” na zasadzie „ wicie, rozumicie”.
Był to jednak okres powstawania nowego społeczeństwa, wyniszczonego przez okres zaborów, a przede wszystkim Niemców, którzy na dzień dobry zajęli się dość konkretnie inteligencją polską i to nie tylko ziemianami, którzy tak naprawdę byli w dużej części tylko dobrymi rolnikami. W obozach znaleźli się również nauczyciele , profesorowie wyższych uczelni i wszelkiej maści w pojęciu niemieckich władz „zbrodniarze” zagrażający III Rzeszy, na zasadzie że jeśli nic jeszcze nie zrobiłeś, to możesz to uczynić.( Taki matrix braci Wachowskich )
Pamiętam, że posiadanie pochodzenia robotniczego lub chłopskiego, zapewniało dodatkowe punkty przy przyjęciu na studia, a nie było to w czasach stalinowskich, tylko jeszcze w latach przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a może i dłużej.
W czasie studiów mojego ojca, został on rozszyfrowany przez działacza komunistycznego jako dziedzic, a w momencie rozpoczęcia wojny miał on 6 lat, więc dla mnie był on bardziej potomkiem i spadkobiercom, jeśli już nawet próbuje zrozumieć zasady nowego porządku.
W ten oto sposób wykluczenie go z listy studentów, to była kwestia czasu i to z całą pewnością najbliższego Jednak to nie takie proste, bo na uczelni byli podobni do niego i działacz ten po pokazaniu odruchu przemocy przez grupę inteligencji nie koniecznie związaną ze słusznym porządkiem , spadł ze schodów. Nie odważył się nawet poskarżyć , bo po raz kolejny zadziałało zastanowienie się, kim jest przeciwnik, skoro odważył się na taki czyn.
Z ojca opowieści wiem, że były organizowane grupy studentów, których zadaniem było chodzenie po mieście w poszukiwaniu elementu wywrotowego –słuchaczy radia na stacji „ Wolna Europa”.
Żeby było jeszcze ciekawiej, to były również grupy sprawdzające poszczególne grupy, czy czasem nie zaniedbują swoich obowiązków. To była taka piramida, którą mogą zrozumieć tylko jej inicjatorzy. Wszystcy razem patrzyli się tylko jak i gdzie się na ten czas zamelinować.
Podczas spotkań absolwentów tej uczelni, działacz młodzieżowy o którym wspomniałem wyżej, pojawił się tylko raz, w wyniku niezbyt ciepłego przyjęcia swoich kolegów, polegającym między innymi na jak by w zmowie, przez nikogo nie podaniu ręki przy przywitaniu.
Na podstawie tym podobnych przekazów wiem, że nie wszystkich ludzi, którzy żyli w powojennej Polsce można potraktować tak jak potraktowała ich ograniczona wiedza historyczna.
Problemem jest, skłonność do stawiania grubych kresek, które powodują brak ciągłości w dziejach naszego kraju, bo to bardzo wygodne i nie zmusza do poruszenia swoim mózgiem i do poznania pewnych faktów. Gruba kreska powtórzyła się ponownie jeśli chodzi o czasy Solidarności. Moim zdaniem kolejne zapominanie o bohaterach tamtych lat, to wręcz kolejny ruch samounicestwienia. Dochodzi do tego że zagranica cieplej jest nastawiona do tego naszego okresu czasu od nas. Polacy zaczynają widzieć to wydarzenie jako jedna wielka zdrada.
Prawie nikt dziś nawet nie próbuje zrozumieć, że działacze ci żyli w okresie w którym mogli się liczyć z tym że skończą jak np. ksiądz Popiełuszko . Faktem jest, że również w ich szeregach znaleźli się koleni „budowniczy” nowej historii.
Współcześnie, niektórzy politycy powinni znaleźć się na jakiś kursach, które uzupełniły by im wiedzę, dzięki czemu nie obrażali by innych narodów, co pozwoliło by im działać dla dobra naszego kraju .
Tylko kto by miał je prowadzić, skoro historycy przeważnie(!) wykazują małą aktywność w odtworzeniu naszej przeszłości, pozostając na poziomie ludzi wykształconych, tylko nie bardzo wiem po co.
Nasze dzieje wciąż powodowały zniszczenie jakich kol wiek świadectw naszej tożsamości a historie pisali zwycięzcy.
Źródłem mojej wiedzy w stanowczo za dużej części są stare gazety i ocalałe książki i dokumenty których hitlerowcy nie zdążyli spalić.
W dworach ziemiańskich, niczym niezwykłym były księgozbiory, obrazy, i inne dokumenty historyczne, ale opuszczając go w ciągu przysłowiowych pięciu minut, ziemianie raczej nie myśleli w kryteriach ocalenia bogactwa narodowego.
Jeśli dalej tak będzie to naprawdę staniemy się tylko Europejczykami, czyli kundlami bez swoich korzeni.
Na szczęście jak na razie, są jeszcze tacy ludzie jak administratorzy i inni użytkownicy takich inicjatyw jak Tradytor. Są to miłośnicy historii lokalnej, którzy jak widzę szarpią się z próbą jej zachowania.
Po sposobie odpowiedzi na mój wątek, przy którym dołączono mapę Gilina jestem przekonany że Majsterek to człowiek związany z Geodezją. Czy naprawdę jest tak mało ludzi pragnących wykorzystać swoje doświadczenie zawodowe i wiedze, zainteresowanych czym innym niż praca od 7 do 15.
Osoby zarządzające –miłośnicy historii, poszerzają temat o przyrodę, a pomimo to uważam że odzew jest za mały.
Nie przeglądajcie tylko tego forum. Jeśli macie coś do dodania zróbcie to, bo z Wami znowu nie jedno przeminie.
Przy tych okolicznościach, nawet Tradytorowcy pewnego dnia nie opłacą serwera, i będzie to tak , jak z tym ostatnim, który zgasił światło. Dodam tylko że o takim przywiązaniu do Polskości, nie śniło się takim gadzinom, jak zaborcy z Hitlerem włącznie.
Cześć.