Historia z 1863 roku opisana w pamiętniku przez Karola Cholewińskiego. Pamiętnik nigdy nie został opublikowany - fragment:
W 1863 roku wybuchło Powstanie. Ówczesny dziedzic majątku zorganizował z okolicznej szlachty oddział Powstańców wcielając do niego rządcę, pisarza i ogrodnika. Służbę folwarczną i chłopów pozostawiono w spokoju, ponieważ nie ufano im. Oddział uzbrojony był w fuzję myśliwskie starego typu nabijane z wierzchu stemplem, pistolety i szable. Atakowano kilka razy na Płock, ażeby zdobyć arsenał i zaopatrzyć się w broń, gdyż niektórzy nie mieli jej w ogóle, lecz ataki kończyły się porażką, bo ktoś ich zdradzał. Rosjanie o każdym ataku wiedzieli i za rogatkami miasta na Powstańców czekali i skutecznie zawsze atak odparli, lecz nigdy w pogoń za powstańcami nie szli, gdyż nie byli pewni ich siły.
Kiedy wojskom rosyjskim przysłano Kozaków, wtedy ruszyli w teren i Powstanie po półtora roku musiało upaść. Teraz żandarmeria przy pomocy kozaków zaczęła Powstańców wyłapywać. Niektórych rozstrzelano, a przeważnie pędzono na Sybir. Zamożniejsi powyjeżdżali za granice, a reszta kryła się po lasach i niektórym udało się łapanki przeczekać.
Nasz ogrodnik Wieuś - bo tak go nazywano - zostawił młodą żonę i maleńkiego synka, czasem ich odwiedzał, a nawet bywało, że Marta namówiła go żeby się przespał w domu i przez jakiś czas udawało się. Lecz pewnej nocy usłyszeli gwałtowne walenie do drzwi i słowa - Otwierać!.
Wieuś od razu zrozumiał, co się święci, nie namyślając się w koszuli i kalesonach wyskoczył oknem, lecz prosto w objęcia żandarma. Zawiązano mu ręce, nie pozwalając się ubrać zaprowadzili go do sołtysa. Zamówili podwodę, czyli furmankę, na którą oni mieli czekać w karczmie. Sołtys zanim się ubrał i zaszedł do chłopa, na którego kolejka była jechać, a ten, znów zaczem się ubrał, uszykował konie, założył do sań, to sporo czasu upłynęło. Żandarmi z miatieżnikom, bo tak Powstańców nazywali, zaszli do karczmy. Obudzili karczmarza, i dawaj wódki, miatieżnika uwiązali do skobla w futrynie do drzwi. Karczmarz ogrodnika poznał i zaczął podawać wódkę i zakąski jakie miał najlepsze. Żandarmi rzucili się do wódki i żarcia, tylko od czasu do czasu rzucali okiem na aresztanta, i tak pili, aż się poopierali nosami o stół.
Karczmarz widząc, że chwila odpowiednia, poprzecinał sznurki, otworzył drzwi i szepnął, Wieuś uciekaj. Gdy Wieś znalazł się za drzwiami karczmy nie mógł się zdecydować, w jakim kierunku się udać. Do domu nie - tam mógłby znów wpaść ręce żandarmów, w lasach plądrują kozacy - też niebezpiecznie.
Wtem, przypomniał sobie, że w Płocku ma kumotra szewca mieszkającego w suterenie przy Starym Rynku i nie namyślając się, jak był boso, w koszuli i kalesonach, ruszył w tym kierunku.
Za kilkanaście minut, przed karczmę zajechały sanie przysłane jako podwoda przez sołtysa. Karczmarz wyszedł i widząc chłopa trzymającego lejce i bat, zatulonego w kożuch, czapa naciągnięta aż na oczy, więc pyta go, po co przyjechał?, ten odpowiada, a no podwoda.
Roztropny karczmarz zorientował się, o co chodzi, kazał chłopu poczekać. A że był dosyć silny, powyciągał wszystkich trzech żandarmów, powalił na sanie, a chłopu powiedział - macie tu czterech ludzi, zawieźcie ich do Bądkowa i tam oddajcie sekretarzowi gminy, a on dalej niech, co chce z nimi zrobi. Chłop coś zamruczał i ruszył z kopyta 2 kilometry szybko przejechał.
Stanął przed Urzędem Gminy, obudził sekretarza, bo w tym budynku mieszkał, i zameldował, że przywiózł czterech żandarmów pijanych. Sekretarz drapie się w łeb, nie wie co z nimi zrobić, nareszcie zdecydował się i przy pomocy chłopa woźnicy umieścił ich w areszcie, który przy każdej gminie istniał, ale tylko trzech, więc chłopa pyta, gdzie czwarty?, ten ruszył ramionami, nie wie gdzie się podział. Sekretarz machnął ręką, zamknął areszt i poszedł spać, a chłop wrócił do domu.
Następnego dnia sekretarz otworzył kancelarię, przyszedł wójt. Sekretarz opowiedział mu nocną przygodę, z czego się mocno uśmieli i urzędują. W godzinach popołudniowych usłyszeli kołatanie do drzwi, które im otworzono. Wchodzi trzech drabów żandarmów, przepici, zziębnięci, klną, zemszczą, nareszcie pytają. Gdzie się znajdują i skąd się tu wzięli. Sekretarz opowiedział jak było, a oni pytają - gdzie aresztant, ten odpowiada, że żadnego aresztanta nie widział, że podwodczyk tylko ich trzech przywiózł.
- No to my sprawdzimy.
Przyszli do karczmarza, ten im opowiedział, że kiedy sanie zjechały, oni zabrali aresztanta i wyszli, że on pomógł im wsiąść do sań i pojechali w stronę Bądkowa. Gdy zaszli do podwodczyka, ten tak samo oświadczył, że do sań wsiadło mu czterech ludzi, a kto to był to on nie wie.
Przez dłuższy czas żandarmi i kozacy kręcili się w okolicach Brudzenia, nic nie wskórawszy gdzieś odjechali. Marta, żona Wincentego, kiedy męża zabrali boso i tylko w bieliźnie, płacząc chciała mu podać buty i ubranie, lecz zabroniono i jeszcze zagrozili, że niedługo po nią przyjadą. ta, nie czekając zawinęła małego Stasia i nic nikomu nie mówiąc pobiegła do brata swego, skąd pochodziła, lecz tę przygodę odchorowała. W parę dni otrzymała wiadomość, że jej mąż jest w bezpiecznym miejscu. Kiedy się dowiedzieli, że w okolicy żandarmów i kozaków mało się spotyka, przyjechała z bratem dużymi saniami i krowy, świniaka, meble i żywność zabrali.
Wieuś po opuszczeniu karczmy, rwąc w stronę Płocka, żywej duszy po drodze nie spotkał i nad ranem stanął na Starym Rynku w Płocku, przed niedużym oknem sutereny w które zapukał. Na pytanie - kto tam?, odpowiedział Cholewiński z Brudzenia.
Natychmiast mu okno otworzono i pomogli mu się wciągnąć, widząc go boso i tylko w bieliźnie, przerazili się, zaczęto się pytać co się stało, lecz ten nie mógł słowa przemówić i upadł. Podchwycono go i w ciepłe łóżko pod pierzynę go położono. On stracił przytomność przytomność zasnął, we śnie jakieś niezrozumiałe słowa wygadywał, próbował się zrywać i ogarnęła go gorączka. Szewc z zoną nie mogli tej zagadki rozwiązać, tylko wnioskowali, że coś strasznego musiało się stać. Gdy nastał dzień, sprowadzili felczera, który stwierdził mocne zapalenie płuc. Felczer zajął się chorym i po dwóch tygodniach odzyskał przytomność, pierwsze jego pytanie - gdzie żona ze Stasiem.
Szewc kazał mu być spokojnym, bo żona z dzieckiem jest u brata i o pobycie męża w miejscu bezpiecznym jest powiadomiona.
Cholewiński stopniowo zaczął przychodzić do zdrowia i opowiedział swym opiekunom jak to się stało. Szewc natomiast opowiedział historię z żandarmami bo już się coś nie coś o tym dowiedział.
--------
Po kilku latach od tej historia rodzina przeniosła się do podpłockiej wsi Podolszyce. Na cmentarzu w Imielnicy znajduję grobowiec rodziny Cholewińskich
Na zdjęciach autor pamiętnika Karol Cholewiński i grobowiec rodzinny
z rodzinnego albumu:
http://galeria.plock24.pl/displayimage-10983.html
*
matieżnik - Kto czytał dokładnie Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej doczytał takie zdanie:
Rozstali się początkiem 1864 r. W grudniu Piotr został aresztowany za sprzyjanie miatieżnikom. Nie przyznał się, ale nikogo nie wsypał. Skazano go na zesłanie, a Ludwinów skonfiskowano.
- Stowarzyszenie TRADYTOR Forum Historia Pamiętniki, Wspomnienia
- Szukaj
- Stowarzyszenie
-
- Dzisiaj jest czw kwie 18, 2024 6:44 pm
- Strefa czasowa UTC+02:00
Pamiętniki Karola Cholewińskiego.
Pamiętniki Karola Cholewińskiego.
Postautor: kwis » sob sty 01, 2011 7:08 pm
- Załączniki
-
- kar. chol..JPG (17.29 KiB) Przejrzano 2514 razy
-
- grobowiec.JPG (46.62 KiB) Przejrzano 2514 razy
Wróć do „Pamiętniki, Wspomnienia”
Przejdź do
- Regulamin, Informacje, FAQ
- ↳ Regulamin, FAQ
- Informator (aktualności)
- ↳ Stowarzyszenie TRADYTOR
- ↳ Planowane Wyprawy
- ↳ Informator lokalny
- ↳ Płock
- ↳ Sierpc
- ↳ Gostynin
- Zabytki militarne
- ↳ Fortyfikacje
- ↳ Twierdza Modlin
- ↳ Podziemia i fabryki
- ↳ Kompleks Riese
- ↳ Lotnictwo wojskowe
- ↳ Marynarka wojenna
- ↳ Militaria
- Architektura
- ↳ Rezydencje
- ↳ Zamki
- ↳ Pałace
- ↳ Dwory
- ↳ Obiekty sakralne
- ↳ Budowle kultowe i pamiątkowe
- ↳ Kapliczki i krzyże
- ↳ Pomniki
- ↳ Tablice pamiątkowe
- ↳ Budowle wodne
- ↳ Wieże ciśnień
- ↳ Mosty/wiadukty
- ↳ Zabudowania gospodarcze
- ↳ Wiatraki
- ↳ Młyny
- ↳ Spichlerze
- ↳ Folwarki
- ↳ Skanseny, Muzea
- ↳ Inne...
- ↳ Budynki mieszkalne
- ↳ Ratusze
- ↳ Bramy
- ↳ Wieże/Baszty
- ↳ Przemysłowe
- Martyrologia i Pamięć Narodowa
- ↳ Cmentarze wojenne i wojskowe
- ↳ Miejsca Narodowej Pamięci
- ↳ Mogiły i miejsca straceń
- ↳ Pomniki poległych, pomniki bohaterów
- ↳ Cmentarze cywilne
- ↳ Obozy i więzienia
- ↳ Niemieckie obozy koncentracyjne, niemieckie obozy zagłady
- ↳ Ślady poepidemiczne
- Peregrynacje
- ↳ Relacje z podróży
- ↳ Parki i ogrody
- ↳ Ciekawe miejsca
- ↳ Architektura natury
- ↳ Ciekawe wydarzenia
- Społeczności i kultury
- ↳ Ślady kultury żydowskiej
- ↳ Kirkuty
- ↳ Synagogi
- ↳ Inne zabytki materialne
- ↳ Ślady osadników i kolonistów
- ↳ Kościoły i domy modlitwy
- ↳ Cmentarze
- ↳ Osady
- Historia
- ↳ Historia
- ↳ Starożytność
- ↳ Średniowiecze
- ↳ Historia nowożytna
- ↳ I wojna światowa
- ↳ Międzywojnie
- ↳ II wojna światowa
- ↳ Po 1945 roku
- ↳ Archeologia
- ↳ Genealogia i heraldyka
- ↳ Legendy, mity, opowieści
- ↳ Biografie
- ↳ Pamiętniki, Wspomnienia
- Etnografia i przyroda
- ↳ Flora i fauna
- ↳ Etnografia
- ↳ Pomniki przyrody
- ↳ Powiat płocki
- ↳ Powiat sierpecki
- ↳ Propozycje pomników
- Wiedza i hobby
- ↳ Sztuka przetrwania czyli survival z Tradytorem
- ↳ Rekonstrukcje
- ↳ Grupy Rekonstrukcji Historycznej
- ↳ Eksploracja, sprzęt poszukiwawczy
- ↳ Identyfikacja
- ↳ Fotoplastikon
- ↳ Krótkofalarstwo
- ↳ Linki
- ↳ Zawartość zakładki "Publikacje" na stronie TRADYTORA
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość