Postautor: UBOOT » ndz lut 21, 2010 5:50 pm
Wspomnienia spisane w dniu 18.02.2010 roku. Rozmowa z małżeństwem mieszkającym w przy lesie od lata 1939 roku.
Gospodarz
,, Polacy mieli ciężko, mogli tylko zmielić małe ilości mąki- taki mieli limit. Myśmy pomyśleli z bratem, że musimy to obejść i kiedy wracaliśmy z młyna z mąką, to zmienialiśmy wóz i z bratem się przesiadaliśmy i odnowa jechaliśmy przez las do Młyna do Gedego. On dobrze wiedział jak to robimy, ale się nie czepiał. Tak było również wtedy. Wróciłem z młyna a brat pojechał. Kiedy był w lesie zobaczył jak jadą jakieś ciężarówki niemieckie i kogoś wiozą. Brat wjechał w boczną przecinkę i przeczekał. Potem ruszył do Młyna. Kiedy wracał zatrzymało go Gestapo i zapytali co tu robi. Brat opowiedział, że jedzie z młyna, okazał papier na mąkę. Gestapowiec zadał jedno pytanie- Widziałeś jakieś ciężarówki tu w lesie? Brat odpowiedział, że nie, nic nie widział bo jechał inną drogą. Kiedy wrócił do domu usłyszał, że było coś nie tak, bo było w lesie wiele strzałów. Brat wiedział, że jakby powiedział Gestapowcom, że widział ciężarówki to by go zabili "
Gospodyni
,, Ja czułam co zrobili Niemcy, tak bardzo się bałam o swoją rodzinę, że wrócą po nas. Byłam tam i widziałam ten zasypany dół. Kiedy bolszewicy przyszli, byłam tam jak wyciągali naszych z tego doła. Robili to stare Niemczaki z koloni gołymi rękoma. Ruskie i nasi kazali im wyjmować ciała i szukać dokumentów. Ciała leżały jeden przy drugim a było ich tak wiele. W miejscu tym panował niesamowity odór rozkładających się ciał. Pamiętam wyjęli księży, było ich trzech, w sutannach, dwóch poznała rodzina a jednego nie. Potem wszystkich, których bliscy nie poznali wkładali równo do dołu jedno ciało na drugie, tylko przekładali ciała gałęziami jałowców. Potem zasypali i postawili krzyż. Takie to były czasy mój drogi Panie".
