Miejsce niemieckiej egzekucji - Księte (las, pow. brodnicki)
: wt mar 24, 2015 2:00 pm
Forum Stowarzyszenia TRADYTOR
https://forum.tradytor.pl/
Więźniów, wśród których znaleźli się mieszkańcy Torunia, powiatu lipnowskiego i miejscowi przywieziono z Brodnicy, chociaż niektórzy ludzie zeznają, że z Grudziądza. Na noc zostali zamknięci w komórce. Rano zawieziono ich samochodem do Lasu Księte, gdzie Niemcy zdążyli już zgromadzić miejscową ludność jako świadków egzekucji. W tym samym czasie kopano doły, ustawiano słupy, by do nich przywiązać ofiary.
Polacy stali w szeregu z związanymi oczami. Jeden ze skazanych Leśniew lub Leśniewski z lipnowskiego krzyknął:
- Panowie! Darujcie życie! Jestem kamieniarzem, mam dopiero trzydzieści dwa lata, żonę i pięcioro małych dzieci...
W tym momencie został odepchnięty na bok przez Grotiana, tego samego żandarma, który mordował Polaków w lasach Skrwileńskich.
- Mordujecie nas - odezwał się wtedy - ale pamiętajcie, Polacy pomszczą naszą śmierć.
- On ma małe dzieci, zastrzelcie mnie - wystąpił z szeregu Antonii Strzeszewski, osiemnastoletni kleryk z Niepokalanowa. - Nie zawiązujcie mi oczu, ja nie boję się śmierci.
- Za wiarę i ojczyznę, niech żyje Polska - krzyknął Leśniew.
Niemiec dopadł go, uderzył w twarz, ściągnął z szyi szalik i zawiązał nim więźniowi usta.
- Niech żyje Polska! - odezwał się znów głos z lewej strony szeregu.
Huknęły strzały, następne. Aby nikt nie pozostał żywy, selbstschutze dobijali wszystkich strzałem z pistoletu.
Zwłoki wrzucono do wspólnej mogiły, gdzie przeleżały do końca wojny.