Miejsce ludobójstwa - Barbarka (pow. toruński)
: ndz gru 06, 2015 8:44 pm
Dokonywana przez Niemców eksterminacja Narodu Polskiego ukrywa się często pod niemiarodajnymi określeniami: "Miejsce Spoczynku Bohaterów", "Mogiła zbiorowa", "Miejsce egzekucji" itd... Nie chodzi tu jednak o ilość poległych. Te nazwy stosowne w szczególności, nie oddają nijak miary całości zjawiska ludobójstwa, czyli dokonania w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych(...).
Jest to jeden z przejawów umniejszania tragedii która spotkała Polaków w czasie II wojny. Na to miejsce mamy odwracanie proporcji, "polskie obozy", pchanie do głowy młodym ludziom "współodpowiedzialności za zbrodnie" i ciągłe obwinianie za niemiecką rzeź Żydów. W niemieckim ludobójstwie również w okolicach Torunia szczególnie wsławiła się organizacja Selbstschutz - tł. "samoobrona" (sic!), dobrze nam już znana z innych miejsc mordów (np. Lasek Skrwileński). Wehrmacht zajął Toruń 7 września 1939, a miejscowi Niemcy, dotychczasowi "sąsiedzi", "koloniści" już następnego dnia ujawnili swoją paramilitarną policję, wspierającą działania wojska. To właśnie członkowie Selbstschutz, doskonale znający środowisko lokalnej polskiej inteligencji, typowali Polaków do odstrzału. Z tego powodu na liście ofiar masowych rozstrzeliwań w tutejszym lesie znajdziemy oprócz robotników i rolników tylu nauczycieli i organizatorów życia publicznego. Na dowódcę organizacji na miasto i powiat Toruń przywieziono z Gdańska syna przedwojennego toruńskiego urzędnika: Kurta Zaporowicza. Całością ordynowało oczywiście Gestapo. Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się o 1200 Polakach przetrzymywanych w pobliskim forcie VII. Dzielono ich tam na trzy grupy: pozbawianych majątku i wypuszczanych, kierowanych do obozu pracy, rozstrzeliwanych w Barbarce. Zabitych w okresie od 28 października do 6 grudnia zostało 500 osób, a ich los podzieliła później jeszcze kolejna 100. Polaków zabijano w grupach 10-15 osobowych, ustawiając ich wzdłuż dołów wykopanych wcześniej przez współwięźniów. Dowódca dobijał tych, którym życia nie zdołał skutecznie odebrać strzał w głowę lub pierś: polskich nauczycieli, rolników, pracowników kolei, krawców, kowali, księży - wszystkich tych , dla których wg Niemców nie mogło być miejsca na naszej ziemi. Podobnie jak w Skrwilnie, również i tu w 1944 Niemcy dla zatarcia zbrodni odkopywali i palili ciała.
Cały teren cmentarza upamiętniającego niemieckie zbrodnie jest stosownie oznaczony i zagospodarowany. Bardzo treściwy pomnik przykuwa uwagę odwiedzających: Miejsce to znajduje się dość głęboko w lesie otaczającym od północnego-zachodu Toruń. Prowadzi do niego jednak asfaltowa szeroka droga, odbijająca z trasy 553 biegnącej w kierunku Unisławia. Nikt nie będzie miał problemu aby tam trafić. Wiele jest w okolicy znaków wskazujących dojazd. Zamieszczam link do mapy: geotradytor.
Jest to jeden z przejawów umniejszania tragedii która spotkała Polaków w czasie II wojny. Na to miejsce mamy odwracanie proporcji, "polskie obozy", pchanie do głowy młodym ludziom "współodpowiedzialności za zbrodnie" i ciągłe obwinianie za niemiecką rzeź Żydów. W niemieckim ludobójstwie również w okolicach Torunia szczególnie wsławiła się organizacja Selbstschutz - tł. "samoobrona" (sic!), dobrze nam już znana z innych miejsc mordów (np. Lasek Skrwileński). Wehrmacht zajął Toruń 7 września 1939, a miejscowi Niemcy, dotychczasowi "sąsiedzi", "koloniści" już następnego dnia ujawnili swoją paramilitarną policję, wspierającą działania wojska. To właśnie członkowie Selbstschutz, doskonale znający środowisko lokalnej polskiej inteligencji, typowali Polaków do odstrzału. Z tego powodu na liście ofiar masowych rozstrzeliwań w tutejszym lesie znajdziemy oprócz robotników i rolników tylu nauczycieli i organizatorów życia publicznego. Na dowódcę organizacji na miasto i powiat Toruń przywieziono z Gdańska syna przedwojennego toruńskiego urzędnika: Kurta Zaporowicza. Całością ordynowało oczywiście Gestapo. Z tablicy informacyjnej dowiadujemy się o 1200 Polakach przetrzymywanych w pobliskim forcie VII. Dzielono ich tam na trzy grupy: pozbawianych majątku i wypuszczanych, kierowanych do obozu pracy, rozstrzeliwanych w Barbarce. Zabitych w okresie od 28 października do 6 grudnia zostało 500 osób, a ich los podzieliła później jeszcze kolejna 100. Polaków zabijano w grupach 10-15 osobowych, ustawiając ich wzdłuż dołów wykopanych wcześniej przez współwięźniów. Dowódca dobijał tych, którym życia nie zdołał skutecznie odebrać strzał w głowę lub pierś: polskich nauczycieli, rolników, pracowników kolei, krawców, kowali, księży - wszystkich tych , dla których wg Niemców nie mogło być miejsca na naszej ziemi. Podobnie jak w Skrwilnie, również i tu w 1944 Niemcy dla zatarcia zbrodni odkopywali i palili ciała.
Cały teren cmentarza upamiętniającego niemieckie zbrodnie jest stosownie oznaczony i zagospodarowany. Bardzo treściwy pomnik przykuwa uwagę odwiedzających: Miejsce to znajduje się dość głęboko w lesie otaczającym od północnego-zachodu Toruń. Prowadzi do niego jednak asfaltowa szeroka droga, odbijająca z trasy 553 biegnącej w kierunku Unisławia. Nikt nie będzie miał problemu aby tam trafić. Wiele jest w okolicy znaków wskazujących dojazd. Zamieszczam link do mapy: geotradytor.