Mogiła ofiar niemieckiego mordu - Bieżuń (cmentarz parafialny)

Awatar użytkownika
Majsterek
Administrator - Stowarzyszenie
Posty: 952
Rejestracja: pn lis 15, 2010 11:20 pm

Mogiła ofiar niemieckiego mordu - Bieżuń (cmentarz parafialny)

Postautor: Majsterek » pn maja 27, 2019 9:55 pm

Historia okrutna do łez, a jednak historia jakich wiele, przytoczona w aneksie 2 do Słownika strat osobowych gminy Bieżuń (...), Bieżuńskie Zeszyty Historyczne 4, 3-100, 1994:
We wsi Dębsk k/ Żuromina ukrywało się dwóch żołnierzy BCH — Franciszek i Eugeniusz Ro­mańscy z Bieżunia oraz kilku Żydów, którzy potajemnie garbowali skóry. 8 lipca 1944 roku od świtu rejon wsi Dębsk i torfowisk, aż po Sadłowo i Małocin, otoczony został przez Niemców. W pierwszym starciu z Romańskimi, którzy zostali ranni, zastrzelony został żandarm z Żuromi­na — Wilhelm Wichman. Rozwścieczeni tym żandarmi aresztowali mężczyzn we wsi i tych, którzy pracowali przy torfach — przeszło 100 osób. Najpierw leżeli oni twarzą do ziemi na torfowisku, potem czterdziestu czterech w młodym wieku podwodami przywieziono do Bieżunia. Na rynku, pod ścianą obecnego muzeum, dokonano selekcji. Dziesięciu załadowano na samochód, który odjechał w kierunku Sierpca. Pozostałych ustawiono dziesiątkami i prowadzono pieszo na sierpecką szosę.
Trzy kilometry od Bieżunia wszyscy, których zabrano samochodem zostali zastrzeleni w nieznanych okolicznościach. Kiedy następnych trzydziestu czterech zbliżyło się do trupów, kazano im paść na
szosę i wybrano spośród nich dziesięciu. Prowadzono ich w kierunku miejsca kaźni. Po drodze żan­darmi starali się wymusić wydanie tych, którzy ukrywali Żydów i Romańskich oraz garbowali skóry. W pewnym momencie pięciu zaczęło uciekać. Dwóch zastrzelono, trzech, w tym dwóch ranionych, uszło z życiem. Leżący na szosie ocaleli, gdyż nadjechał od strony Sierpca samochód osobowy, z którego wysiedli jacyś dostojnicy i zakazali dalszej egzekucji. Jeszcze wcześniej nadjechał przypad­kowo siedemnastoletni chłopiec z Kobylej Łąki — Roman Pypka. Kiedy zobaczył dwanaście krwa­wych trupów, zaczął uciekać i został zastrzelony.
Drabiniaste wozy załadowane zwłokami, ociekające krwią przejechały przez Bieżuń. Wszyst­kich złożono w zakrystii. W następnych dniach ciała wrzucono do wspólnego dołu w końcu cmenta­rza na niepoświęconej ziemi, w prawo od niemiecko-rosyjskiego cmentarzyka z pierwszej wojny światowej. Było to po południu, wśród ulewnego deszczu, w eskorcie bieżuńskich Volksdeutschów. Ludność polska miała w tym czasie zakaz opuszczania domostw. Po wojnie ciała pochowano przy głównej alei i ustawiono rząd trzynastu krzyży zaopatrzonych w tabliczki z nazwiskami. Dwóch, z trzech Żydów — garbarzy: Bluma, „Ułana” i Blachmana ujęto. Losów ich można się domyśleć.

Relacje: Jana Bartniko wskiego z Bieżunia, Władysława Przybyłka z Dębska (jeden z postrzelonych), Jana Zimolzaka ze Stawiszyna, Kazimierza Bieniewskiego z Bieżunia. Tadeusz Fijałkowski, ibid., s. 32.
Zamordowani zostali:

Roman Pypka z Kobylej Łąki
Franciszek Romański z Bieżunia
cdn....


Aryjscy nadludzie wyznaczyli za jednego poległego Niemca stu niewinnych Polaków do rozstrzelania, akurat tej egzekucji jakimś cudem nie dokończyli. Odpowiedzialność zbiorowa posunięta do obłędu to cecha szczególna Niemców - okupantów Polski. Dziwi tylko przesłanka do tego rodzaju czynów w wyżej opisanym przypadku. Obława niemiecka, wyszkolona i wyposażona w rażącą przewagę ognia nie radzi sobie z ujęciem jakiś Żydów i dwóch żołnierzy batalionów chłopskich. W amoku jakiejś diabelskiej histerii Niemcy posuwają się do przelania agresji na bezbronnych, niewinnych cywilów, ludzi wyrwanych z domów, od matek, żon, dzieci. Przypadek jakich u nich wiele - a w zasadzie wyraz tchórzostwa, przyczynek do hańby która znaczy upadek Niemiec. Zbiorowa odpowiedzialność miała mieć charakter prewencyjny, w rzeczywistości obnażała chyba najdobitniej niemiecką bestialskość i zezwierzęcenie. Polacy zdawali sobie sprawę, że w każdej chwili, pod byle pretekstem, za sprawą choćby fałszywego donosu mogą stracić życie, traktowani jak podludzie bez wpływu na swój los. Na koniec jeszcze bardzo ogólnie: dziś jesteśmy jako Polacy posądzani najpierw o współudział, później o sprastwo koszmaru II wojny, stawiani przez pewne wpływowe środowiska na równi z Niemcami. Polskie ofiary zapomina się na rzecz teorii o jedynych słusznych ofiarach spośród narodu "wybranego", odpowiedzialność próbuje się rozmyć. Czy jakikolwiek Niemiec poniósł adekwatną do swych czynów odpowiedzialność za zbrodnie na Polakach w okupowanej Polsce? Smutne to.

Warto byłoby określić miejsce w którym doszło do wspomnianego mordu. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, po jaką cholerę oni tych biednych skazańców ciągnęli z Dębska do Bieżunia, a potem dalej, na Sierpc? Może pierwotnie celem pochodu było więzienie w klasztorze, do którego zwożono przecież Polaków również z tych terenów? Może znudziło się Niemcom jechać taki kawał i zwyczajnie postanowili załatwić sprawę szybciej?
Awatar użytkownika
Thomas
Moderator globalny - Stowarzyszenie
Posty: 1510
Rejestracja: wt gru 01, 2009 8:40 pm
Kontakt:

Re: Mogiła ofiar niemieckiego mordu - Bieżuń (cmentarz parafialny)

Postautor: Thomas » śr maja 29, 2019 6:45 pm

Wspólna mogiła pomordowanych, wspomnianych przez Piotra, znajduje się do dziś na bieżuńskim cmentarzu:
Załączniki
DSC_6741.JPG
2014 rok
DSC_6741.JPG (199.8 KiB) Przejrzano 2921 razy

Wróć do „Mogiły i miejsca straceń”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości