Kb-Ur
: pn sie 31, 2009 1:57 pm
Karabin przeciwpancerny wz. 35, bardziej znany jako KbUr, bardzo skuteczna broń polskich żołnierzy podczas Kampanii Wrześniowej.
Broń ta budzi kontrowersje od samego początku. Powstawała w ścisłej tajemnicy pod przykrywką serii karabinów dla Urugwaju (stąd nazwa Ur), oficerowie biorący udział w próbach składali przysięgę o dochowaniu tajemnicy.
We wrześniu 39 roku Ury były na wyposażeniu oddziałów, tyle że w skrzyniach opatrzonych zakazem otwierania, zatem nie tylko Niemcy ale i nasi żołnierze mieli niespodziankę.
Może właśnie dla tego Ur nie jest bronią jakoś specjalnie znaną osobom mało zorientowanym w uzbrojeniu, za to dla poszukiwaczy militariów to Święty Graal.
Żeby nie przeklejać czegoś co już gdzieś jest napisane podstawowe dane są tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_pr ... rny_wz._35
Jak można przeczytać Ur był w stanie przebić pancerz każdego niemieckiego czołgu z tego okresu, brzmi to wręcz niesamowicie. Broń podobna do standardowego karabinku piechoty która niszczy czołg. Czy rzeczywiście mieliśmy w 39 roku cos tak skutecznego?
Mieliśmy.
Pocisk Ur-a nie tyle przebijał pancerz co wybijał w nim otwór o średnicy monety a wpadające do środka odłamki pancerza raniły i zabijały załogę czołgu czy uszkadzały silnik. Sam pocisk Ur-a nie był twardy lecz miękki ołowiany co pozwalało na przebijanie pancerza również przy strzale pod kątem.
Była to podstawowa różnica pomiędzy Ur-em a jego konkurencją.
Do dziś historycy spierają się jak to tak na prawdę było z Ur-em. Przyjęła się teoria że ze względu na ścisłą tajemnicę bardzo mało żołnierzy w 39 roku było przeszkolonych w posługiwaniu się Ur-em. Ci co zobaczyli go pierwszy raz na oczy bali się z niego strzelać, widząc nabój o tak potężnym ładunku prochowym oczekiwali również powalającego odrzutu. Inni z kolei nie znając zalet tej broni nie wierzyli w jej skuteczność.
Odgrzebywane obecnie zapiski kombatantów zdają się przeczyć tym doniesieniom.
Jedno jest pewne, ile trwała Kampania Wrześniowa wie każdy, więc nie było możliwości żeby żołnierze zdążyli nabrać doświadczenia w posługiwaniu się ta bronią. Nie mniej jednak istnieje wiele zapisków z których wynika że skuteczność Ur-a szybko została doceniona i na polach bitew wyszukiwano go znając jego wartość.
Jakkolwiek możemy doczytać też że znajdowano czołgi z kilkunastoma przestrzelinami od Ur-a gdyż trafiony czołg nie wybuchał jak po trafieniu z bazooki, a nieraz nawet jechał dalej mimo iż załoga już nie żyła, więc trudno było ocenić efekt trafienia.
Wynika z tego jasno że Ur był bronią niezwykle skuteczną, którą niestety nasi żołnierze nie bardzo potrafili się posługiwać i w pierwszych dniach wojny dopiero uczyli się jego obsługi, a jak wiadomo doświadczenia nabrać już nie zdążyli.
Wygląda zatem że dowództwo trochę przesadziło z tą tajemnicą, można to jednak łatwo wytłumaczyć. Zamocowanie dodatkowych płyt pancernych na czołgach i pojazdach opancerzonych znacznie zmniejszyło by skuteczność Ur-a, zatem Niemcy nie mogli wiedzieć o jego istnieniu.
Z relacji kombatantów wynika że hamulec wylotowy Ur-a na tyle skutecznie niwelował odrzut broni że nie był on wiele większy niż podczas strzelania ze standardowego karabinka piechoty, jednak podczas strzelania nie wolno było się zapierać o drzewo, ścianę ani nawet czubkami butów o ziemię. Wadą Ur-a był jego ciężar i rozmiary, w zasadzie nie opracowano skutecznej metody jego przenoszenia i żołnierze radzili sobie jak umieli, w każdym razie dla jednego żołnierza był zbyt ciężki. Ułani mieli przewozić Ur-a na plecach lufą skierowana w dół - czyli odwrotnie niż karabin.
Warto nadmienić że Ur o ile był najlepszą bronią w swojej klasie na tamte czasy, o tyle karabin przeciwpancerny nie był wówczas czymś nowym. Prace nad bronią przeciwpancerna rozpoczęły się zaraz po tym jak na polach walki pojawiły się czołgi.
Jako pierwszy karabin przeciwpancerny uznawany jest niemiecki Mauser M1918 Tank-Gewehr. Miał on właśnie tą przykrą cechę ż potrafił złamać strzelcowi obojczyk, stąd zapewne strach przed strzelaniem z Ur-a.
W przededniu wojny wiele państw posiadało na uzbrojeniu karabiny przeciwpancerne, jednak ich skuteczność była niższa niż w przypadku Ur-a.
Najlepszą referencję dla Ur-a wystawili sami Niemcy. Po Kampanii Wrześniowej zwiększono grubość pancerzy czołgów a zdobyte Ur-y używano w niemieckiej armii.
Po 40 roku rola karabinów przeciwpancernych zmalała gdyż znacznie wzrosła grubość pancerza czołgowego. Większość prac nad bronią przeciwpancerną dla piechoty poszło w kierunku pancerzownic.
Obecnie obserwuję się ponowny powrót karabinów wielkokalibrowych do precyzyjnego niszczenia pojazdów czy innych celów na duże odległości.
Opis użycia bojowego Ur-a W. Engel "Czołgi płonęły nad Bzurą" "
- To fantastyczna broń!
- Ech! Niech pan nie słucha tego "muszkietera"! - wtrącił ze śmiechem jakiś plutonowy
- Nikt jeszcze nie widział czołgu, czy pancerki zniszczonych z tej pukawki.
- Zobaczymy, Franek1 I to niebawem! - odparł ze złością kapral.
- Że też oni wszyscy takie niewierne Tomasze. Przecież sam widziałem i Józefiak też - na własne oczy.
- Gdzie? - Na poligonie!
- Ech! Ale tu nie poligon - dodał plutonowy.
Batalion 37 pułku piechoty zaległa nieopodal wsi Sokołów w pobliżu rzeczki Rawki. Droga Bolimów - Sokołów była dobrze widoczna. Staniszewski i Józefiak narychtowali swoje rusznice i kontrolowali przedpole.
- Te Józefiak! - zawołał jakiś starszy strzelec - A dlaczego te wasze muszkiety melinowano w magazynach aż do wojny?
- Niepewne pukawiki, Józefiak! Uważaj - dorzucił strzelec.
(...) Szosą w kierunku Bolimowa sunęła kolumna nieprzyjacielska. Najnowocześniejsze wozy pancerne Mercedes-Benz Sd.Hfz. 23. I., a dalej ciężarówki pełne piechoty. (...) Polski ckm ujadał wściekle, młócąc po ciężarówkach, które zastopowały i poczęła z nich wyskakiwać niemiecka piechota. Nasza kompania poczęła ją zajadle okładać ogniem. Tylko Kb.Ur. milczały, czając się aż nadejdzie ich chwila. (...) - Podpuśćmy ich bliżej:- na 100 metrów. O tak mniej więcej do tej wierzby.
- Jadą pewnie! Niczego nie podejrzewają - To właśnie dobrze. Zaskoczymy ich! (...)
- O! Dojeżdżają do wierzby - krzyczę. - Teraz! - odpowiada kapral Działko pierwszego mercedesa już pluło ogniem w kierunku ckm-u. Kpr. Staniszewski strzelił starannie i działko momentalnie zamilkło.
- Dostał! - wołam.
- W wieżyczkę.
- Józefiak! - kapral przekrzykiwał huk bitewny - Strzelaj do pierwszego mercedesa!
Niemal jednocześnie nacisnęli obaj języki spustowe swych rusznic przeciwpancernych. Trzasnęły strzały prawie niesłyszalne w zawierusze walki. I oto okrzyk zdziwienia i uznania zarazem przetoczył się po polskich liniach. Czołowy samochód pancerny skręcił nieporadnie i wpadł rozbity do rowu. Staniszewski i Józefiak posłali następnie pociski drugiemu mercedesowi, który - aby objechać wokół blokującego pół szerokości szosy pierwszy wóz - przyhamował. Obaj strzelcy wyborowi rozbili niemal jednocześnie manewrującą niemiecką pancerkę, trafiając ją w burtę i silnik, który zaczął kurzyć niebieskim dymem. Ten Niemiec również skapotował maską do rowu. (...) Klasnął strzał kaprala i 3-cia pancerka hitlerowska przestała nam zagrażać swym dziełkiem, a jej załoga ratowała się ucieczką, obawiając się spalenia. Z motoru bowiem buchnął dym z płomieniami. Ścięła ich seria z Ckm-u i naszych zdobycznych automatów. (...) Na ten widok dalsze wozy pancerne zawróciły w miejscu i poczęły uciekać, (...), Staniszewski i Józefiak posłali w ślad za nimi jeszcze kilka pocisków z Kb.Ur i najprawdopodobniej trochę uszkodzili jeszcze 2 mercedesy,(...). (...)
Zmierzyliśmy przestrzeliny w wieżyczce i przodzie motoru samochodu pancernego. Istotnie grubości 14 mm."
I na koniec mała ciekawostka: http://media.militaryphotos.net/photos/shakefist/ach
Natknąłem się na informację że w Iraku przy pomocy Ur-a zestrzelono helikopter.
Czyżby ostatnia walka z użyciem naszego Ur-a rozegrała się teraz?
Broń ta budzi kontrowersje od samego początku. Powstawała w ścisłej tajemnicy pod przykrywką serii karabinów dla Urugwaju (stąd nazwa Ur), oficerowie biorący udział w próbach składali przysięgę o dochowaniu tajemnicy.
We wrześniu 39 roku Ury były na wyposażeniu oddziałów, tyle że w skrzyniach opatrzonych zakazem otwierania, zatem nie tylko Niemcy ale i nasi żołnierze mieli niespodziankę.
Może właśnie dla tego Ur nie jest bronią jakoś specjalnie znaną osobom mało zorientowanym w uzbrojeniu, za to dla poszukiwaczy militariów to Święty Graal.
Żeby nie przeklejać czegoś co już gdzieś jest napisane podstawowe dane są tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_pr ... rny_wz._35
Jak można przeczytać Ur był w stanie przebić pancerz każdego niemieckiego czołgu z tego okresu, brzmi to wręcz niesamowicie. Broń podobna do standardowego karabinku piechoty która niszczy czołg. Czy rzeczywiście mieliśmy w 39 roku cos tak skutecznego?
Mieliśmy.
Pocisk Ur-a nie tyle przebijał pancerz co wybijał w nim otwór o średnicy monety a wpadające do środka odłamki pancerza raniły i zabijały załogę czołgu czy uszkadzały silnik. Sam pocisk Ur-a nie był twardy lecz miękki ołowiany co pozwalało na przebijanie pancerza również przy strzale pod kątem.
Była to podstawowa różnica pomiędzy Ur-em a jego konkurencją.
Do dziś historycy spierają się jak to tak na prawdę było z Ur-em. Przyjęła się teoria że ze względu na ścisłą tajemnicę bardzo mało żołnierzy w 39 roku było przeszkolonych w posługiwaniu się Ur-em. Ci co zobaczyli go pierwszy raz na oczy bali się z niego strzelać, widząc nabój o tak potężnym ładunku prochowym oczekiwali również powalającego odrzutu. Inni z kolei nie znając zalet tej broni nie wierzyli w jej skuteczność.
Odgrzebywane obecnie zapiski kombatantów zdają się przeczyć tym doniesieniom.
Jedno jest pewne, ile trwała Kampania Wrześniowa wie każdy, więc nie było możliwości żeby żołnierze zdążyli nabrać doświadczenia w posługiwaniu się ta bronią. Nie mniej jednak istnieje wiele zapisków z których wynika że skuteczność Ur-a szybko została doceniona i na polach bitew wyszukiwano go znając jego wartość.
Jakkolwiek możemy doczytać też że znajdowano czołgi z kilkunastoma przestrzelinami od Ur-a gdyż trafiony czołg nie wybuchał jak po trafieniu z bazooki, a nieraz nawet jechał dalej mimo iż załoga już nie żyła, więc trudno było ocenić efekt trafienia.
Wynika z tego jasno że Ur był bronią niezwykle skuteczną, którą niestety nasi żołnierze nie bardzo potrafili się posługiwać i w pierwszych dniach wojny dopiero uczyli się jego obsługi, a jak wiadomo doświadczenia nabrać już nie zdążyli.
Wygląda zatem że dowództwo trochę przesadziło z tą tajemnicą, można to jednak łatwo wytłumaczyć. Zamocowanie dodatkowych płyt pancernych na czołgach i pojazdach opancerzonych znacznie zmniejszyło by skuteczność Ur-a, zatem Niemcy nie mogli wiedzieć o jego istnieniu.
Z relacji kombatantów wynika że hamulec wylotowy Ur-a na tyle skutecznie niwelował odrzut broni że nie był on wiele większy niż podczas strzelania ze standardowego karabinka piechoty, jednak podczas strzelania nie wolno było się zapierać o drzewo, ścianę ani nawet czubkami butów o ziemię. Wadą Ur-a był jego ciężar i rozmiary, w zasadzie nie opracowano skutecznej metody jego przenoszenia i żołnierze radzili sobie jak umieli, w każdym razie dla jednego żołnierza był zbyt ciężki. Ułani mieli przewozić Ur-a na plecach lufą skierowana w dół - czyli odwrotnie niż karabin.
Warto nadmienić że Ur o ile był najlepszą bronią w swojej klasie na tamte czasy, o tyle karabin przeciwpancerny nie był wówczas czymś nowym. Prace nad bronią przeciwpancerna rozpoczęły się zaraz po tym jak na polach walki pojawiły się czołgi.
Jako pierwszy karabin przeciwpancerny uznawany jest niemiecki Mauser M1918 Tank-Gewehr. Miał on właśnie tą przykrą cechę ż potrafił złamać strzelcowi obojczyk, stąd zapewne strach przed strzelaniem z Ur-a.
W przededniu wojny wiele państw posiadało na uzbrojeniu karabiny przeciwpancerne, jednak ich skuteczność była niższa niż w przypadku Ur-a.
Najlepszą referencję dla Ur-a wystawili sami Niemcy. Po Kampanii Wrześniowej zwiększono grubość pancerzy czołgów a zdobyte Ur-y używano w niemieckiej armii.
Po 40 roku rola karabinów przeciwpancernych zmalała gdyż znacznie wzrosła grubość pancerza czołgowego. Większość prac nad bronią przeciwpancerną dla piechoty poszło w kierunku pancerzownic.
Obecnie obserwuję się ponowny powrót karabinów wielkokalibrowych do precyzyjnego niszczenia pojazdów czy innych celów na duże odległości.
Opis użycia bojowego Ur-a W. Engel "Czołgi płonęły nad Bzurą" "
- To fantastyczna broń!
- Ech! Niech pan nie słucha tego "muszkietera"! - wtrącił ze śmiechem jakiś plutonowy
- Nikt jeszcze nie widział czołgu, czy pancerki zniszczonych z tej pukawki.
- Zobaczymy, Franek1 I to niebawem! - odparł ze złością kapral.
- Że też oni wszyscy takie niewierne Tomasze. Przecież sam widziałem i Józefiak też - na własne oczy.
- Gdzie? - Na poligonie!
- Ech! Ale tu nie poligon - dodał plutonowy.
Batalion 37 pułku piechoty zaległa nieopodal wsi Sokołów w pobliżu rzeczki Rawki. Droga Bolimów - Sokołów była dobrze widoczna. Staniszewski i Józefiak narychtowali swoje rusznice i kontrolowali przedpole.
- Te Józefiak! - zawołał jakiś starszy strzelec - A dlaczego te wasze muszkiety melinowano w magazynach aż do wojny?
- Niepewne pukawiki, Józefiak! Uważaj - dorzucił strzelec.
(...) Szosą w kierunku Bolimowa sunęła kolumna nieprzyjacielska. Najnowocześniejsze wozy pancerne Mercedes-Benz Sd.Hfz. 23. I., a dalej ciężarówki pełne piechoty. (...) Polski ckm ujadał wściekle, młócąc po ciężarówkach, które zastopowały i poczęła z nich wyskakiwać niemiecka piechota. Nasza kompania poczęła ją zajadle okładać ogniem. Tylko Kb.Ur. milczały, czając się aż nadejdzie ich chwila. (...) - Podpuśćmy ich bliżej:- na 100 metrów. O tak mniej więcej do tej wierzby.
- Jadą pewnie! Niczego nie podejrzewają - To właśnie dobrze. Zaskoczymy ich! (...)
- O! Dojeżdżają do wierzby - krzyczę. - Teraz! - odpowiada kapral Działko pierwszego mercedesa już pluło ogniem w kierunku ckm-u. Kpr. Staniszewski strzelił starannie i działko momentalnie zamilkło.
- Dostał! - wołam.
- W wieżyczkę.
- Józefiak! - kapral przekrzykiwał huk bitewny - Strzelaj do pierwszego mercedesa!
Niemal jednocześnie nacisnęli obaj języki spustowe swych rusznic przeciwpancernych. Trzasnęły strzały prawie niesłyszalne w zawierusze walki. I oto okrzyk zdziwienia i uznania zarazem przetoczył się po polskich liniach. Czołowy samochód pancerny skręcił nieporadnie i wpadł rozbity do rowu. Staniszewski i Józefiak posłali następnie pociski drugiemu mercedesowi, który - aby objechać wokół blokującego pół szerokości szosy pierwszy wóz - przyhamował. Obaj strzelcy wyborowi rozbili niemal jednocześnie manewrującą niemiecką pancerkę, trafiając ją w burtę i silnik, który zaczął kurzyć niebieskim dymem. Ten Niemiec również skapotował maską do rowu. (...) Klasnął strzał kaprala i 3-cia pancerka hitlerowska przestała nam zagrażać swym dziełkiem, a jej załoga ratowała się ucieczką, obawiając się spalenia. Z motoru bowiem buchnął dym z płomieniami. Ścięła ich seria z Ckm-u i naszych zdobycznych automatów. (...) Na ten widok dalsze wozy pancerne zawróciły w miejscu i poczęły uciekać, (...), Staniszewski i Józefiak posłali w ślad za nimi jeszcze kilka pocisków z Kb.Ur i najprawdopodobniej trochę uszkodzili jeszcze 2 mercedesy,(...). (...)
Zmierzyliśmy przestrzeliny w wieżyczce i przodzie motoru samochodu pancernego. Istotnie grubości 14 mm."
I na koniec mała ciekawostka: http://media.militaryphotos.net/photos/shakefist/ach
Natknąłem się na informację że w Iraku przy pomocy Ur-a zestrzelono helikopter.
Czyżby ostatnia walka z użyciem naszego Ur-a rozegrała się teraz?