W deszcz nad Wieprz - przyleciały bociany.

Awatar użytkownika
trobal
Posty: 1197
Rejestracja: pt mar 13, 2009 9:32 am
Lokalizacja: Puławy
Kontakt:

W deszcz nad Wieprz - przyleciały bociany.

Postautor: trobal » pn mar 30, 2009 7:45 pm

Niedziela. Za oknem deszcz mży. Ogólnie więc warunki dobre do jazdy na rowerze. Szczególnie gdy jestem spragniony dowodów na zbliżanie się wiosny. Już dnia poprzedniego w Wąwolnicy zwróciłem uwagę na rozochoconego kaczorka krzyżówki walczącego o wyłączność na kaczuszkę pekińską (czy jak tam się nazywa ten gatunek hodowlany). Przepędzał samca hodowlanego niemal go nie gryząc (kaczor Duffy ma zęby więc to pewnie powszechne u kaczorków). Tak zakręcony ruszyłem do Jeziorzan (fotki już były), by wzdłuż Wieprza dojechać do Niebrzegowa. Trasa liczy ok. 90 km (ponad 100 przy przeciwnym wietrze).

Najpierw Końskowola. Tu odwiedziłem resztki zamku/dworu Tęczyńskich. Budynek powstał w XVI w., a po wielu stuleciach i wielu przebudowach ostał się w formie szczątkowej i obecnie pełni funkcję plebanii. Dopiero niedawne badania pomogły ustalić jego przeszłość. Forma wcale jej nie zdradza.
zamek1.jpg
zamek1.jpg (246.3 KiB) Przejrzano 1602 razy
zamek2.jpg
zamek2.jpg (233.71 KiB) Przejrzano 1602 razy
zamek3.jpg
zamek3.jpg (209.11 KiB) Przejrzano 1602 razy
Za Opoką, a przed Chrząchówkiem dostrzegłem pierwszą parę bocianów na łące. To że jest to para znaczyło, że nie było po drodze łatwo i samice dogoniły wylatujące wcześniej z Afryki samce. Po przelocie ptaki są wykończone, muszą szybko jedzeniem uzupełnić braki w organizmach po locie. Tymczasem z jedzeniem jeszcze cienko. Niskokaloryczne i niemrawe płazy to jak wodnisty kisiel gdy przydałaby się golonka. Z tego też powodu boćki wytrwale przemierzają łąki łapiąc to co się rusza i nie jest żabą. A żaby same się nadstawiają.
dieta.jpg
dieta.jpg (209.83 KiB) Przejrzano 1602 razy
W Chrząchówku stoi sobie kuźnia. Od dawna nie używana. Po rozmiarze można sądzić, że był to zakład zajmujący się drobniejszymi robotami, jak np. podkuwanie koni. Jeszcze parę lat temu na budynku była tabliczka z napisem "Kuźnia".
kuznia.jpg
kuznia.jpg (227.56 KiB) Przejrzano 1602 razy
W dalszej części wsi natrafiłem na gniazdo z kolejną parą boćków.
bocki.jpg
bocki.jpg (155 KiB) Przejrzano 1602 razy
Chcąc skrócić sobie drogę pojechałem przez las. Tu kiedyś odnalazłem pomnik pomordowanych mieszkańców Kurowa. W samym Kurowie też jest pomnik poświęcony tej tragedii. Na nim znajdują się nazwiska ofiar. Tu jedynie krótka inskrypcja:
Pamięci pomordowanym przez okupanta 06.III.1944
Społeczeństwo Kurowa

las1.jpg
las1.jpg (257.86 KiB) Przejrzano 1602 razy
las2.jpg
las2.jpg (301.36 KiB) Przejrzano 1602 razy
Dalsza droga biegnie przez miejscowość Łąkoć, a w niej kolejny pomniczek. Tym razem upamiętniający członków BCh z gromady Łąkoć poległych w walkach w latach 1939-1944.
lakoc.jpg
lakoc.jpg (210.68 KiB) Przejrzano 1602 razy
Już tylko ok 20 km dzieliło mnie od Jeziorzan. A tam jeszcze wyższy poziom wody niż tydzień wcześniej gdy jechałem do Kocka. Tym razem nie mogłem sobie pozwolić na wjechanie w rozlewiska - było już za głęboko by pozostać suchym (choć deszcz wciąż delikatnie padał). Już na moście na Wieprzu zrozumiałem, że to nie jest zwykła przejażdżka kondycyjna. Minąłem się z kobietą w stroju ludowym pod szarym płaszczem. Dalej musiało być już folkowo i sentymentalnie.

Za mostem skręt w lewo i stanąłem przy mostku który stracił w wodzie swój cel.
most.jpg
most.jpg (202.82 KiB) Przejrzano 1602 razy
Kierując się na Ułęż przejeżdżałem przez zapomniane przez świat Blizociny. Bywało już i tak, że przez tą drogę Wieprz się przelewał. Tym razem jeszcze aż tak źle nie było. Nie wiem czy ten sposób składowania opału jest rozpowszechniony na świecie. Dla mnie jest wyjątkowy. A że zima nie była szczególnie zimna wiele drewna zostało jeszcze na gorsze czasy.
opal.jpg
opal.jpg (293.96 KiB) Przejrzano 1602 razy
Nie wiem czy w ten sposób powstają płotki ale tak mi się skojarzyło.
plotek.jpg
plotek.jpg (196.23 KiB) Przejrzano 1602 razy
Po tej stronie Wieprza nie spotkałem ani jednego bociana. Może lokatorzy tej strony przylatują później.
bez_bocka.jpg
bez_bocka.jpg (181.63 KiB) Przejrzano 1602 razy
W Sobieszynie ośmieliłem się podejść bliżej pałacu. Wcześniej pogoniły mnie mieszkające w przylegającym domu pieski. Tym razem obyło się bez takich ekscesów.
sobieszyn.jpg
sobieszyn.jpg (239.48 KiB) Przejrzano 1602 razy
Przy okazji parę ujęć przyległych zabudowań gospodarczych - część miałem okazję kiedyś widzieć od środka. Teraz czekają na prywatyzację.
sobieszyn1.jpg
sobieszyn1.jpg (201.59 KiB) Przejrzano 1602 razy
sobieszyn2.jpg
sobieszyn2.jpg (220.16 KiB) Przejrzano 1602 razy
sobieszyn3.jpg
sobieszyn3.jpg (228.94 KiB) Przejrzano 1602 razy
Ze wzgórza w Sobieszynie można spojrzeć na pradolinę Wieprza. To rzadka okazja by zobaczyć ją zalaną niemal całą.
wieprz.jpg
wieprz.jpg (166.64 KiB) Przejrzano 1602 razy
Na końcu Ułęża, na wzgórzu obok wieży ciśnień (zdjęcie może kiedy indziej - w formie jej przeważa praktyczność nad estetyką) znajduje się grobowiec rodziny Janickich.
ulez.jpg
ulez.jpg (257.81 KiB) Przejrzano 1602 razy
Przeskakując przez Żabiankę z jej drewnianym kościołem wjechałem do Białek Górnych i Dolnych. Te drugie kończą się rzadko spotykaną tu budowlą murowaną. Zdecydowana większość gospodarstw ma zabudowania drewniane, a jak są murowane to dużo nowsze od tego.
bialki_dolne.jpg
bialki_dolne.jpg (218.03 KiB) Przejrzano 1602 razy
W miejscowości Sarny zatrzymałem się na chwilę wśród stawów by po raz kolejny zwrócić swoją uwagę na tajemniczy budynek. Uwagę tym razem zwróciłem razem z obiektywem aparatu. Budynek jest ogrodzony. Droga do niego błotnista.
sarny.jpg
sarny.jpg (197.51 KiB) Przejrzano 1602 razy
Kierując się na Boborowniki by tam przekroczyć ponownie Wieprz mijałem jeszcze lasy częściowo pełne wody i coś mi mówiło: "Chodź do lasu." Oparłem się jednak tym wezwaniom topielic i innych duchów leśnych, rzecznych i piekielnych.
lasy.jpg
lasy.jpg (318.21 KiB) Przejrzano 1602 razy
Po przeciwnej stronie Wieprza znów spotkałem bociany. Więc to już wiosna Panie i Panowie. Czas przygotować się na wybuch zieleni i kwiatów. Na brzęczenie powietrza pod ciężarem skrzydeł owadzich. Na powietrze ciężkie od zapachów. Na ciepłe noce (może nieprzespane). Na wzięcie pod rozwagę wprowadzenie sjesty jako elementu życia codziennego... Nooo, może już za bardzo wybiegłem w przyszłość.
zapuszczam wąsy, wyciągam szablę
pędzę na koniu po śmierć i chwałę
a żadna myśl nie mąci w głowie
bo tu emocje podsycają ogień
Dezerter "My Polacy"

Wróć do „Relacje z podróży”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości