Gdzie zaczyna się Okalewka? (woj. Kujawsko - Pomorskie)

Awatar użytkownika
Majsterek
Administrator - Stowarzyszenie
Posty: 945
Rejestracja: pn lis 15, 2010 11:20 pm

Gdzie zaczyna się Okalewka? (woj. Kujawsko - Pomorskie)

Postautor: Majsterek » wt gru 02, 2014 1:39 pm

Nie minęło wiele tygodni od naszej poprzedniej, pieszej wyprawy, a znów znaleźliśmy swe miejsce daleko od domu, od miast i codziennych zajęć. Znaleźliśmy też czas na długi sobotni spacer, kilkaset zdjęć i 8 godzin rozmów o samych ciekawych sprawach. Nadskrwiańską krainą zdążyła już zawładnąć ciemniejsza, późno listopadowa jesień. Tym bardziej, słoneczny, mroźny dzień który się napatoczył, trzeba było dobrze wykorzystać.
Zmienił się nieco skład ekipy. 35km przebywanych pieszo w temperaturze poniżej 5 stopni to na pewno nie wyczyn, ale za to dobra okazja do treningu dla zaprawionych piechurów. I tak z Arkiem i Zbyszkiem dojechaliśmy do Szczawna około 7.30, by po paru minutach być już na wyznaczonym niezbyt ściśle szlaku.
Cel wyprawy był jednak sprecyzowany jasno: przemierzyć całą Okalewkę od końca do początku, tj. od ujścia w jeziorze Skrwilno do punktu w którym rozpoczyna swój bieg. Od początku wiedzieliśmy też, że nie szukamy źródeł rzeczki, a raczej końca jakiegoś rowu, bądź „punktu przegięcia” kanału przechodzącego przez dział wodny między dorzeczem Skrwy a Drwęcy, inaczej mówiąc, łączącego dwa rzeczne systemy. Nowsze mapy topograficzne wcale nie rozwiązywały tej kwestii, więc ekspedycja tak czy owak miała coś wnieść i tak też się stało.
Tutaj powinna znaleźć się książkowa definicja wcześniej użytych przeze mnie pojęć, ale zastąpię ją nie mniej obrazową grafiką, która chętnym rozwiąże wątpliwości, a niecierpliwym nie zmąci spokoju:
dorzecza.png
dorzecza.png (741.07 KiB) Przejrzano 2334 razy
Przemierzymy pogranicze Równiny Urszulewskiej i Pojezierza Dobrzyńskiego. Co do Okalewki, jest to pierwszy znaczniejszy, prawy dopływ Skrwy, charakteryzujący się tą osobliwością, że jego długość jest większa niż odległość od źródeł samej rzeki głównej (Skrwy), do ujścia Okalewki. Co z tego wynika? A może powinniśmy od razu przemianować Okalewkę na Skrwę? Póki co rewolucji nie będzie, nie to jest najważniejsze co się jak nazywa, tylko jak smakuje. Prace z mapami trwają. Przed wyprawą udało się znaleźć możliwie najdłuższy ciek wiązany na mapie w Okalewkę. Tym samym wiedzieliśmy dokąd iść, nie myląc głównego nurtu z pobocznymi dopływami. Długość Okalewki ostatecznie wynosi 15058m, co ustaliliśmy dopiero stojąc na „początku rzeki” po 4 godzinach marszu.
W górę rzeki
Ujście Okalewki do jez. Skrwilno wygląda w jesiennej szacie niezwykle malowniczo. Urzeka pozorna monotonia, spokój i cisza ośmielona jednak jakimś barwnym skinieniem słońca, które rzucając tu i ówdzie śmiałe promienie rozbudza tak nas jak i całą krainę łąk, nieprzebytych szuwar i mokradeł. Ciągną się one szerokim pasem okalającym jezioro. Byłoby tego dobre 300m zanim po ciężkiej przeprawie utopilibyśmy się w wodach jeziora. Takich przygód nikt jednak nie planował, więc ruszyliśmy w przeciwnym kierunku, w górę rzeki.
01-DSC_0014.JPG
01-DSC_0014.JPG (113.94 KiB) Przejrzano 2333 razy
Pierwsze 2 km to dosyć szeroki kanał, zupełnie zregulowany, o wyprofilowanych, łagodnych zakrętach. Ostatnio pogłębiony i zakonserwowany w ramach działań melioracyjnych i retencyjnych. Nie należy się jednak na ten stan rzeczy obrażać, bo taki typ gospodarowania był tu prowadzony od dawna, najwyraźniej łąki i pastwiska były okresowo zalewane by użyźnić gleby. Później jednak kanał zamulił się, poprzeczne rowki prawie znikły, a drewniane płoty zastąpiły elektryczne pastuchy. Dziś na nowo funkcjonują oddane w zeszłym roku zastawy, pozwalające magazynować w rzeczce wodę. Mała retencja przy rozumnym gospodarowaniu odgrywa kapitalną rolę w wypadku powodzi na Wiśle, poza tym stwarza warunki do rozwoju wodnego życia. Brzegi pozostawiono szczęśliwie niezaszalowane kamieniami i siatką, więc za kilka lat krajobraz stanie się bardziej naturalny. Nad brzegami brakuje jedynie drzew. Poza tym, gdzie się nie rozejrzeć, wszędzie przestrzeń, niezabudowana i zdaje się nieprzebyta, ale nie dla nas.
Kolejny odcinek przemierzamy lasem, idąc dnem koryta, w którym wody przy tegorocznej posusze mało. Dno pokrywają naturalne kamienie różnej gradacji, odkładane tu najwyraźniej w miejscu w którym prędkość nurtu maleje, a siła unosząca dotąd kamyki niknie. Płynąc przez sosnowo-brzozowy las kamienistą dolinką rzeczka sprawia wrażenie płaskiego odcinka górskiego potoku. Dalej dno znowu jest piaszczyste, do Okalewki wpada tu drobniejsza znacznie Płosznica, spływająca z północy, jako lewy dopływ. Z lasu wyszliśmy tuż przed Okalewem, przechodząc skrajem oziminą zielonych jeszcze pól. Słońce coraz śmielsze, ochoty na marsz coraz więcej.
02-DSC_0053.JPG
02-DSC_0053.JPG (156.71 KiB) Przejrzano 2333 razy
03-DSC_0082.JPG
03-DSC_0082.JPG (155.43 KiB) Przejrzano 2333 razy
Miejscowość Okalewo, doczeka się pewnie osobnego opisu, o ile jeszcze nie ma na naszym forum stosownej wzmianki o pałacu Chełmickich z 1800r, dawnym parku, lipowo-kasztanowcowych alejach, kościele i gospodarczych, popadających w ruinę zabudowaniach dawnego majątku. Wspomnieć należy także o mijanym kościele pw. Matki Boskiej Szkaplerznej, zamykającym od zachodu zabudowania wsi. W ścisłym związku z rzeką pozostają za to znalezione (najprawdopodobniej) kamienne pozostałości po fundamentach młyna, który mielił tu ziarno co najwyżej do końca pierwszej dekady XXw. Był też drugi młyn, dalej na północ, już za mostem. Wspominają o nim nieco starsze niemieckie mapy. Dziś śladu po nim zupełnie brak.
04-DSC_0120.JPG
04-DSC_0120.JPG (161.53 KiB) Przejrzano 2333 razy
05-DSC_0162.JPG
05-DSC_0162.JPG (113.61 KiB) Przejrzano 2333 razy
Po 6 km (licząc od ujścia) wyszliśmy na teren o tyle ciekawy, o ile człowieka z miasta porusza jeszcze widok kilometrów otwartej doliny, gdzie niegdzie przetkniętej szpalerem jaśminowego żywopłotu, gdzieniegdzie zarośniętej turzycową gęstwiną, a jeszcze gdzie indziej kolczastymi chęchami dziko rosnących wiśni i czeremch. Na mapach z lat 60 mamy tu bagna, dziś jest prawie sucho, ale to raczej zasługa mrozu i suchego roku a nie prowadzonej na nowo melioracji. Dzikość po horyzont, zwieńczona łukiem lasów, które ciągną się stąd przez Górzno dalej na zachód aż do Lidzbarka. Tak, wchodzimy już na pojezierze, co w terenie również się zaznacza, rysującymi się za doliną pasmami wyraźniejszych, pagórkowatych wzniesień. Rzeźba samej doliny staje się ciekawsza, widać ślady przepływu wód w postaci co najmniej dwóch poziomów sandrowych. Sandr Skrwy a Pojezierze Chełmińsko – Dobrzyńskie to temat do samodzielnego opracowania. Idziemy długo szeroką doliną, rozglądając się bacznie, co tu ciekawego można sfotografować. Obiektem zainteresowania stały się dla nas dzieła inżynierii wodno-lądowej, tyle ze nie ludzkiej a bobrzej. Tamy bobrowe tak kapitalnie zatrzymują wodę, że postawione w ich sąsiedztwie stalowe zasuwy można by rozebrać, oddając ten teren pod władanie prawowitych właścicieli. To się nazywa „mała retencja”. Kosztów brak. Bobry nie budują póki co żeremi. Świeżo poprawione burty rowów stwarzają dla nich dogodne warunki do drążenia nor. Tak oto zwierzak wie co robi i nieświadomie oddaje przy tym przysługę człowiekowi, który nie do końca to rozumie.
06-DSC_0187.JPG
06-DSC_0187.JPG (160.39 KiB) Przejrzano 2333 razy
07-DSC_0191.JPG
07-DSC_0191.JPG (210.53 KiB) Przejrzano 2333 razy
08-DSC_0206.JPG
08-DSC_0206.JPG (138.03 KiB) Przejrzano 2333 razy
09-DSC_0224.JPG
09-DSC_0224.JPG (199.49 KiB) Przejrzano 2333 razy
okalewka.png
okalewka.png (1.1 MiB) Przejrzano 2281 razy
Łatwo jest tu zgubić główny ciek, choć wspomagamy się mapą i GPS`em, i tak udała nam się ta niefortunna sztuka. Poboczny kanał okazał się suchy, ale wyprowadził nas powrotem do rzeczki. Dzięki takim pomyłkom, każda wyprawa jest nieco ciekawsza, a przy tym nieco dłuższa.
Zbliżając się do planowych Nowych Zasad, przecięliśmy wyremontowana drogę łączącą Stare Zasady z Okalewem. Ciek wyraźnie się tu zwęża, stopniowo wody w nim coraz mniej. Gdzieś na wysokości przysiółka Dąbrowa przechodząc przez olszyny skręciliśmy wyraźnie na północ, trzymając się cieku, który prowadzi więcej wody. Wychodząc z lasku na otwarte pola miejscowości ‘Bryńska’ zauważyliśmy, że teren wznosi się, jednocześnie z obu stron doliny okalając smukłymi pagórkami nadrzeczne łąki. Po 11 km mogliśmy już iść suchym rowem, osłonięci przed wiatrem wysokimi burtami. Pod Zasadami okazało się jednak, że woda jeszcze w strudze jest, choć widocznie zatrzymana bobrowymi zastawkami. Poza tym, Okalewka nie ma tu jednostajnego spadku, pozostawiając odcinki bardziej płaskie, na których przy małym przepływie woda utrzymuje się jak w długim jeziorku. Tutaj pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy nie jesteśmy już aby na planowanym „punkcie przegięcia” z którego wody miałyby rozpływać się w dwie strony. Sytuacja taka jest możliwa w pewnych specyficznych warunkach. Poziom wód w gruncie musi być bowiem na tyle wysoki, by stale zasilać ciek. To ciekawe zjawisko można zaobserwować na początkowym odcinku np. Wierzbicy, tuż za Gozdowem, gdzie łączy się ona z inną strugą, płynącą w przeciwnym kierunku. Na pewnym odcinku kanału po prostu woda „stoi”, i wbrew pozorom nie jest to w sprzeczności z prawami fizyki. Oprócz uproszczonego modelu odpływu, trzeba pamiętać o stałym przybieraniu wód z gruntu i spowolnieniu odpływu w związku z masami wody i przeszkodami zalegającymi poniżej.
Minęliśmy szosę do Sadłowa wchodząc tym samym w dolinkę węższą, głębszą, okoloną mniejszymi pagórkami, szczególnie po północno-zachodniej stronie. Okazało się, że teren wciąż się wznosi, więc cel wyprawy jeszcze przed nami. Żwawym krokiem pokonywaliśmy ostatnie 3km, przez jesienne, szerokie łąki smagane pojeziernym wiatrem. Ostatnie bobrowe zapory, zwężający się, suchy już doszczętnie rów, i w końcu dotarliśmy do jego końca. Zasadki. Okazuje się że w chwili obecnej faktycznego połączenia z dorzeczem Drwęcy tu brak. W toku prac polowych zasypano łącznik. Punkt na dziale wodnym wypada więc po środku ‘siodła’ (jeśli można tak obrazowo powiedzieć), między początkami dwóch cieków, w miejscu gdzie schodzą się z dwóch stron małe, wyraźne jednak dolinki. Struga schodząca na drugą stronę to jeden z szczątkowych cieków odwadniających wododziałową wysoczyznę. Łączy się on niebezpośrednio z Drwęcą, poprzez Rypiennicę, co wcale nie jest oczywiste, ale nie czas na rozwikływanie podobnych zagadek. Nasz cel został osiągnięty, ciekawie było usłyszeć od napotkanego rolnika, że nazwa przebytej przez nas rzeczki to Okalewka. Potwierdza to poprawność wcześniejszych przygotowań. W toku rozmowy wspomnieliśmy o dawnym majątku w Zasadkach, który znalazłem na mapie z początku XXw. Tutaj pomyłki nie było, choć jedynym śladem po zniszczonym dworze był tylko typowy bałagan wokół pobudowanego w tym miejscu za komuny socjalu.
10-DSC_0230.JPG
10-DSC_0230.JPG (160.34 KiB) Przejrzano 2333 razy
11-DSC_0256.JPG
11-DSC_0256.JPG (140.87 KiB) Przejrzano 2333 razy
12-DSC_0265.JPG
12-DSC_0265.JPG (153.52 KiB) Przejrzano 2333 razy
Droga powrotna przebiegała szybciej, choć pod wiatr. Skorzystaliśmy bowiem z utwardzonych dróg. Zahaczyliśmy jeszcze o miejsce wątpliwej pamięci narodowej przy drodze z Okalewa do Jasionów. Ciekawszym obiektem okazał się pomnikowy dąb rosnący tuz za obeliskiem. Bardzo wygięty tuż przy ziemi, gruby pień utrzymuje 20m kolosa na straży tutejszych lasów – zrębków prastarej puszczy. Na sam koniec mój poważny błąd w nawigacji spowodował wydłużenie trasy o ponad kilometr. Nie było jednak nic strasznego w przedzieraniu się przez las o zmroku. W Szczawnie byliśmy około 15.30 i tak się nasza wyprawa skończyła.
Link do mapy

Wróć do „Relacje z podróży”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości