Modernistyczny dworzec autobusowy z infrastrukturą towarzyszącą w Toruniu
: wt maja 11, 2021 12:31 pm
Jak tylko pomyślę jak następujące po sobie wydarzenia historyczne potraktowały naszą historię, odruchowo szukam czegoś takiego jak zakopana w czeluściach Internetu perła Tradytora viewtopic.php?f=56&t=844. Sam tytuł tej strony powoduje we mnie to, iż pragnę żyć i coś zmienić. Gdy widzę, że ostatnia wrzucona została w dniu 12 maja 2014 roku, to nachodzi mnie takie pytanie ; co się tu i tam dzieje?
Po tych czynnościach podchodzę do nowego wpisu.
Tym razem, temat jak powyżej.
Do skąpej literatury dotyczącej rozbudowy miasta Torunia z lat 1920-1939 należy dołączyć dworzec autobusowy ze stacją obsługi samochodów „Polski Fiat" przy ul. Dąbrowskiego 26, który został prawie całkiem zapomniany. Zasługuje on na przypomnienie jako jeden z ciekawszych elementów architektury użyteczności publicznej tego okresu czasu.
Budowę rozpoczęto w kwietniu 1938 roku, a otwarcie obiektu odbyło się bardzo uroczyście już w listopadzie tego samego roku.
Był to pierwszy w Polsce tego rodzaju dworzec. Budynek nowoczesny i funkcjonalny, z krytymi peronami, restauracją, poczekalnią, przechowalnią bagażu, kasą biletową, kioskiem, fryzjernią, pokojem kąpielowym, mieszkaniem dla personelu, a nawet schronem przeciwgazowym. Ponadto miał zaplecze warsztatowe, pomyślane w pierwszym rzędzie jako stacja obsługi „Polskiego Fiata”. Z dźwigiem, instalacją do smarowania pod ciśnieniem, z kuźnią, ślusarnią, wulkanizatornią, tapicernią i lakiernią.
Inwestorami byli panowie Jan Gorzechowski i dziesięć lat młodszy Edmund Szwengrub. Za własne oszczędności i kredyt w złocie postanowili wybudować dworzec w ówczesnym 60-tysięcznym Toruniu.
Jak wiemy powojenna reforma rolna nie obejmowała majątków do 50 hektarów {w tym dworów jako „powierzchnie nieużytkowe”, a także wielu przedsiębiorstw o pokroju przemysłowym i rzemieślniczym. Pokazali społeczeństwu choć trochę ludzkiej twarzy. Był to jednak manewr strategiczny.
Po uporządkowaniu problemu z pierwszą częścią cudzej własności, przystąpili do etapu drugiego.
Ten trik pozwolił im na podtrzymanie ( jakby na kroplówce) po wojnie jakiej kol wiek gospodarki i przejęcie odbudowywanych już w pewnym stopniu przedsiębiorstw dotkniętych wojną.
To tak jak „ich kolega, tym razem” Hitler, który zanim uporządkował sprawy poprzez zamknięcie ziemian w „tzw. obozach internowania”, pod zarządem folksdojczów zatrudniał właścicieli majątków przy zarządzaniu własnością III Rzeszy. Tymczasem Niemcy sprawnie i szybko przygotowywali się do ostatecznego rozwiązania, chociaż by wyszukując nowych właścicieli tych ziem o prawidłowych korzeniach i jednomyślnej świadomości politycznej. To jest potęga historii gdy nauka nie idzie w las. Szkoda tylko, że nie zawsze w dobrym kierunku.
Komuniści postąpili tak samo, tylko mniej bezczelnie –wolniej. Tak trzeba było bo wojna się przecież skończyła i trzeba było rozegrać to inaczej.
Im też potrzebny był czas, na przygotowanie kadry zarządzającej. Mieli trudniejsze zadanie od Hitlera, poprzez przekreślenie z dnia na dzień, prawie wszystkich ludzi dotychczas związanych z prowadzeniem inicjatyw gospodarczych
W pierwszym etapie łatwo było zabrać ziemię właścicielom rozdać ją nowym i czekać na efekty swojej twórczości. Pierwszy etap widzę jako stworzenie poligonu doświadczalnego przed dokończeniem „swojego komunistycznego dzieła”.
Pozdrawiam
Po tych czynnościach podchodzę do nowego wpisu.
Tym razem, temat jak powyżej.
Do skąpej literatury dotyczącej rozbudowy miasta Torunia z lat 1920-1939 należy dołączyć dworzec autobusowy ze stacją obsługi samochodów „Polski Fiat" przy ul. Dąbrowskiego 26, który został prawie całkiem zapomniany. Zasługuje on na przypomnienie jako jeden z ciekawszych elementów architektury użyteczności publicznej tego okresu czasu.
Budowę rozpoczęto w kwietniu 1938 roku, a otwarcie obiektu odbyło się bardzo uroczyście już w listopadzie tego samego roku.
Był to pierwszy w Polsce tego rodzaju dworzec. Budynek nowoczesny i funkcjonalny, z krytymi peronami, restauracją, poczekalnią, przechowalnią bagażu, kasą biletową, kioskiem, fryzjernią, pokojem kąpielowym, mieszkaniem dla personelu, a nawet schronem przeciwgazowym. Ponadto miał zaplecze warsztatowe, pomyślane w pierwszym rzędzie jako stacja obsługi „Polskiego Fiata”. Z dźwigiem, instalacją do smarowania pod ciśnieniem, z kuźnią, ślusarnią, wulkanizatornią, tapicernią i lakiernią.
Inwestorami byli panowie Jan Gorzechowski i dziesięć lat młodszy Edmund Szwengrub. Za własne oszczędności i kredyt w złocie postanowili wybudować dworzec w ówczesnym 60-tysięcznym Toruniu.
Jak wiemy powojenna reforma rolna nie obejmowała majątków do 50 hektarów {w tym dworów jako „powierzchnie nieużytkowe”, a także wielu przedsiębiorstw o pokroju przemysłowym i rzemieślniczym. Pokazali społeczeństwu choć trochę ludzkiej twarzy. Był to jednak manewr strategiczny.
Po uporządkowaniu problemu z pierwszą częścią cudzej własności, przystąpili do etapu drugiego.
Ten trik pozwolił im na podtrzymanie ( jakby na kroplówce) po wojnie jakiej kol wiek gospodarki i przejęcie odbudowywanych już w pewnym stopniu przedsiębiorstw dotkniętych wojną.
To tak jak „ich kolega, tym razem” Hitler, który zanim uporządkował sprawy poprzez zamknięcie ziemian w „tzw. obozach internowania”, pod zarządem folksdojczów zatrudniał właścicieli majątków przy zarządzaniu własnością III Rzeszy. Tymczasem Niemcy sprawnie i szybko przygotowywali się do ostatecznego rozwiązania, chociaż by wyszukując nowych właścicieli tych ziem o prawidłowych korzeniach i jednomyślnej świadomości politycznej. To jest potęga historii gdy nauka nie idzie w las. Szkoda tylko, że nie zawsze w dobrym kierunku.
Komuniści postąpili tak samo, tylko mniej bezczelnie –wolniej. Tak trzeba było bo wojna się przecież skończyła i trzeba było rozegrać to inaczej.
Im też potrzebny był czas, na przygotowanie kadry zarządzającej. Mieli trudniejsze zadanie od Hitlera, poprzez przekreślenie z dnia na dzień, prawie wszystkich ludzi dotychczas związanych z prowadzeniem inicjatyw gospodarczych
W pierwszym etapie łatwo było zabrać ziemię właścicielom rozdać ją nowym i czekać na efekty swojej twórczości. Pierwszy etap widzę jako stworzenie poligonu doświadczalnego przed dokończeniem „swojego komunistycznego dzieła”.
Pozdrawiam