Objawy
Pod powiekami pojawiają się obrazy kolorowych kamienic. Znikają gdy otwiera się oczy. Zjawisko jest na tyle dokuczliwe, że odczuwa się potrzebę utrzymania widoku spod powiek i po otwarciu oczu. Zjawisko to nasila się w słoneczne dni gdy kolory zyskują większą siłę oddziaływania.
Źródło choroby
Autor nie odnotował przypadków zarażenia więc chyba nie jest to choroba zakaźna. Bakcyle jednak infekują odwiedzających stare miasto w Zamościu. Tam też doszukiwałbym się źródła choroby.
Leczenie
Nie opracowano dotąd skutecznej metody. Objawy można łagodzić za pomocą spacerów po starówce zamojskiej. Testy wykazały, że środki zastępcze w postaci Kazimierza Dolnego czy Sandomierza są niewystarczające. Być może status leczniczy dla tego schorzenia otrzyma Chełm ale to wymaga dalszych badań. Łagodzenie objawów za pomocą wizyt w Zamościu może być przyczyną wtórnych zakażeń choć ich występowania jeszcze też nie dowiedziono.
Tyle o chorobie, czas na opis jej źródła.
Do Zamościa wybrałem się jak zwykle by choć trochę zaspokoić wewnętrzną potrzebę mojej obecności w tym miejscu. Może to irracjonalne ale tak to właśnie wygląda, jak nałóg lub choroba. Tym razem miałem z sobą aparat i plan starego miasta dostępny na stronach Wikipedii, a stąd dostępny pod klikalną miniaturką
Zamość to przykład miasta budowanego wg planu. Plan powstał na zlecenie Jana Zamoyskiego rękoma Bernardo Morando. Plan realizuje koncepcję antropomorficzną. Pałac jest głową całej koncepcji. Kręgosłupem jest ulica Grodzka. Bastiony pełnią rolę nóg i rąk. Ramionami zaś są ulice poprzeczne. Tak to wygląda z lotu ptaka czy też na planie.
W 1580 przywilej lokacyjny Zamościowi nadał kanclerz i hetman wielki koronny Jan Zamojski. Dziewięć lat później miasto stało się stolicą Ordynacji Zamojskiej. Miasto skutecznie oparło się próbom zdobycia przez Kozaków Chmielnickiego jak i Szwedom podczas Potopu. Dopiero podczas wojny północnej zostało zajęte przez wojska szwedzkie i saskie.
Zachowane umocnienia pochodzą z czasów władzy zaborczej. Ich zniszczenie też jest autorstwem zaborcy. Rosjanie najpierw rozbudowali bowiem fortyfikacje zamojskie zachowując koncepcję antropomorficzną Morando, a w 1866 większość umocnień wysadzili. Ponieważ przybyłem od strony Lublina więc wjechałem najpierw w okolice nadszańca z przylegającą do niego nową Bramą Lubelską.
Na zdjęciu fragment tego nadszańca...
... i brama z najbliższym jej sąsiedztwem.
Zwiedzanie można realizować na dwa sposoby: planowy i bałaganiarski. Preferuję ten drugi i choć starałem się początkowo trzymać planu porzuciłem go by zanurzyć się w tym czego potrzebowałem. Zacząłem od ul. Staszica.
Rzut oka na Grodzką w stronę Rynku.
I w Ormiańską z jej podcieniami.
Dotychczasowa droga zaprowadziła mnie do synagogi zamojskiej.
Rynek starego miasta ma wymiary 100mx100m jest więc gdzie się rozpędzić.
Obok pałacu znajduje się katedra.
I oczywiście kamienice.
Jedynie na ulicy Kolegiackiej znajdują się jeszcze "niedoróbki".
Więcej zdjęć już bez mapy - efekt zachłyśnięcia się atmosferą.
Galeria zdjęć na stronie Tradytora -> http://tradytor.pl/node/115