Co z tym STENem?
: czw sie 13, 2009 10:47 am
STEN jaki jest każdy widzi, brytyjski pistolet maszynowy z okresu II wojny światowej.
Konstrukcja uproszczona wręcz do granic możliwości, wygięta z płaskownika lub z rurki z dospawaną stopką kolba i sterczący z boku magazynek - znak rozpoznawczy STENa. Konstruktorom chodziło przede wszystkim o obniżenie kosztów, i raczej im się to udało.
Sten był również wykorzystywany przez naszych partyzantów i powstańców, którzy otrzymywali ową broń ze zrzutów, stad znamy go z polskich filmów o Powstaniu Warszawskim.
Trzeba powiedzieć że dla żołnierzy AK pistolet maszynowy to była nie lada gratka, braki w uzbrojeniu były mocno odczuwalne, a popularne mausery niezbyt sprawdzały się w walkach ulicznych. Można zatem powiedzieć że żołnierz AK ze STENem to była figura.
Słynny Antek Rozpylacz swój pseudonim miał właśnie od STENa
krótki cytat
WOJCIECH BORSUK "Kajman", ur. 1928, plutonowy podchorąży, batalion KB "Sokół", Śródmieście Południowe:
Bohaterem Powstania był nasz żołnierz Antek "Rozpylacz", który zasłynął z tego, że niszczył gołębiarzy. Gołębiarze to byli agenci niemieccy ustawieni w niektórych miejscach niewidocznych, w domach, na dachach z dobrą bronią z celownikami i oni widząc jak ktoś przemyka ulicą, strzelali i nagle kula padała, początkowo nie wiadomo było skąd. Po jakimś czasie powykrywano te miejsca i on należał do tych, którzy likwidowali tych gołębiarzy. Miał pistolet, który miał chłodnicę. To był sten, pomalowany na zielono. To był ten Antka rozpylacz słynny. On był w mojej drużynie ten rozpylacz, ale charakterystyczna rzecz była taka, że kto z tym rozpylaczem szedł na akcję, to nie wracał, ginął. To był pechowy okres. Brali tą broń tylko tacy, którzy nie wiedzieli o tych właściwościach, o tych cechach, które towarzyszyły tej broni, bo lekceważyli tą opowieść i ginęli. Skończyło się na tym, że faktycznie ci dwaj, którzy poszli na akcję, zginęli pod gruzami i został on zasypany, zginął ten pistolet.
i jeszcze jeden
Zbliża się godzina 16.00. Napięcie rośnie z każdą minutą. Powstańcy są już gotowi do skoku, ale wciąż czekają na rozkaz. Antek w pierwszym szeregu, napięty, nabuzowany, z odbezpieczonym stenem w ręku. Nagle nie wytrzymuje, wychyla się na ułamek sekundy. Z Cafe Otto po drugiej stronie ulicy słychać terkot ckm-u. Sten Antka uderza o ziemię. Chłopak pada. Oberwał w pierś. Zginął na miejscu.
Koledzy patrzą z niedowierzaniem na ciało i na leżącego obok stena. "Grześ" chce sięgnąć po broń. Nie udaje mu się - pada obok Antka. Po "rozpylacz" sięga więc łączniczka "Klara". - Jak zobaczyła, że Grześ zginął, to wyskoczyła i jej się udało podnieść - potwierdza Alicja Janiszewska "Hanka".
widać po tym opisie jak bardzo cenione były przez powstańców pistolety maszynowe...
Pechowy rozpylacz
"Klara" zginęła w dwa czy trzy dni potem z automatem w ręku. Później był u nas podchorąży "Ksiądz", który dostał stena. Niedługo go miał, bo po trzech, czterech dniach zginął ze stenem w ręku. To była okrutna broń. Później ostatnim z naszego batalionu, który zginął ze stenem, był Włodek "Cybuch". W czasie bombardowania został przysypany - wspomina "Hanka".
No ale wracając do STENa, czy broń za którą ludzie oddawali życie była warta tej ceny?
Niewątpliwą zaletą STENa była niewielka waga i poręczność, łatwo go było ukryć pod kurtką, jednak z celnością było już nieco gorzej.
W literaturze opisującej powstanie często pojawia się wzmianka że STEN się zacinał. Nawet w książce "Kamienie na szaniec" podczas akcj pod arsenałem jest wzmianka o zacinającym się STENie.
Zacinanie się broni to najmniej pożądana cecha na polu walki gdyż łatwo w ten sposób stracić życie.
Czy zatem STEN był bronią wadliwą? Trudno chyba przyjąć że wyprodukowano ok 4 milionów wadliwej broni.
Odpowiedź kryje się na zdjęciach z okresu powstania, czasem w muzeum.
Nawet w serialu "Czas Honoru" widać jak nasz polski Brad Pitt strzela ze STENa trzymając go za magazynek. Tego właśnie nie wolno było robić. W instrukcji jasno napisano że STENa nie można trzymać za magazynek tylko za osłonę lufy przed magazynkiem, ale czy to brak przeszkolenia żołnierzy AK, czy może kozacki wygląd podczas strzelania powodował że tak wielu młodych ludzi odeszło na wieczną wartę kiedy STEN nagle niespodziewanie zamilkł.
W którymś muzeum, nie pamiętam, chyba WP jest STEN z nienaturalnie wygiętym do przodu magazynkiem, prawdopodobnie efekt takiego użytkowania.
reasumując,
prawidłowo STENA należy trzymać tak:
http://img262.imageshack.us/i/img0230qo1.jpg/
a tak właśnie nie:
http://www.odkrywca-online.com/forum_pi ... /sten6.jpg
Na zakończenie można dodać jako ciekawostkę że STENa produkowano również w Polsce w w warunkach konspiracyjnych, oraz jego ulepszoną wersję "Błyskawica". Niemcy także wyprodukowali pewną partię STENów do zadań dywersyjnych, ale to już całkiem inny temat.
Konstrukcja uproszczona wręcz do granic możliwości, wygięta z płaskownika lub z rurki z dospawaną stopką kolba i sterczący z boku magazynek - znak rozpoznawczy STENa. Konstruktorom chodziło przede wszystkim o obniżenie kosztów, i raczej im się to udało.
Sten był również wykorzystywany przez naszych partyzantów i powstańców, którzy otrzymywali ową broń ze zrzutów, stad znamy go z polskich filmów o Powstaniu Warszawskim.
Trzeba powiedzieć że dla żołnierzy AK pistolet maszynowy to była nie lada gratka, braki w uzbrojeniu były mocno odczuwalne, a popularne mausery niezbyt sprawdzały się w walkach ulicznych. Można zatem powiedzieć że żołnierz AK ze STENem to była figura.
Słynny Antek Rozpylacz swój pseudonim miał właśnie od STENa
krótki cytat
WOJCIECH BORSUK "Kajman", ur. 1928, plutonowy podchorąży, batalion KB "Sokół", Śródmieście Południowe:
Bohaterem Powstania był nasz żołnierz Antek "Rozpylacz", który zasłynął z tego, że niszczył gołębiarzy. Gołębiarze to byli agenci niemieccy ustawieni w niektórych miejscach niewidocznych, w domach, na dachach z dobrą bronią z celownikami i oni widząc jak ktoś przemyka ulicą, strzelali i nagle kula padała, początkowo nie wiadomo było skąd. Po jakimś czasie powykrywano te miejsca i on należał do tych, którzy likwidowali tych gołębiarzy. Miał pistolet, który miał chłodnicę. To był sten, pomalowany na zielono. To był ten Antka rozpylacz słynny. On był w mojej drużynie ten rozpylacz, ale charakterystyczna rzecz była taka, że kto z tym rozpylaczem szedł na akcję, to nie wracał, ginął. To był pechowy okres. Brali tą broń tylko tacy, którzy nie wiedzieli o tych właściwościach, o tych cechach, które towarzyszyły tej broni, bo lekceważyli tą opowieść i ginęli. Skończyło się na tym, że faktycznie ci dwaj, którzy poszli na akcję, zginęli pod gruzami i został on zasypany, zginął ten pistolet.
i jeszcze jeden
Zbliża się godzina 16.00. Napięcie rośnie z każdą minutą. Powstańcy są już gotowi do skoku, ale wciąż czekają na rozkaz. Antek w pierwszym szeregu, napięty, nabuzowany, z odbezpieczonym stenem w ręku. Nagle nie wytrzymuje, wychyla się na ułamek sekundy. Z Cafe Otto po drugiej stronie ulicy słychać terkot ckm-u. Sten Antka uderza o ziemię. Chłopak pada. Oberwał w pierś. Zginął na miejscu.
Koledzy patrzą z niedowierzaniem na ciało i na leżącego obok stena. "Grześ" chce sięgnąć po broń. Nie udaje mu się - pada obok Antka. Po "rozpylacz" sięga więc łączniczka "Klara". - Jak zobaczyła, że Grześ zginął, to wyskoczyła i jej się udało podnieść - potwierdza Alicja Janiszewska "Hanka".
widać po tym opisie jak bardzo cenione były przez powstańców pistolety maszynowe...
Pechowy rozpylacz
"Klara" zginęła w dwa czy trzy dni potem z automatem w ręku. Później był u nas podchorąży "Ksiądz", który dostał stena. Niedługo go miał, bo po trzech, czterech dniach zginął ze stenem w ręku. To była okrutna broń. Później ostatnim z naszego batalionu, który zginął ze stenem, był Włodek "Cybuch". W czasie bombardowania został przysypany - wspomina "Hanka".
No ale wracając do STENa, czy broń za którą ludzie oddawali życie była warta tej ceny?
Niewątpliwą zaletą STENa była niewielka waga i poręczność, łatwo go było ukryć pod kurtką, jednak z celnością było już nieco gorzej.
W literaturze opisującej powstanie często pojawia się wzmianka że STEN się zacinał. Nawet w książce "Kamienie na szaniec" podczas akcj pod arsenałem jest wzmianka o zacinającym się STENie.
Zacinanie się broni to najmniej pożądana cecha na polu walki gdyż łatwo w ten sposób stracić życie.
Czy zatem STEN był bronią wadliwą? Trudno chyba przyjąć że wyprodukowano ok 4 milionów wadliwej broni.
Odpowiedź kryje się na zdjęciach z okresu powstania, czasem w muzeum.
Nawet w serialu "Czas Honoru" widać jak nasz polski Brad Pitt strzela ze STENa trzymając go za magazynek. Tego właśnie nie wolno było robić. W instrukcji jasno napisano że STENa nie można trzymać za magazynek tylko za osłonę lufy przed magazynkiem, ale czy to brak przeszkolenia żołnierzy AK, czy może kozacki wygląd podczas strzelania powodował że tak wielu młodych ludzi odeszło na wieczną wartę kiedy STEN nagle niespodziewanie zamilkł.
W którymś muzeum, nie pamiętam, chyba WP jest STEN z nienaturalnie wygiętym do przodu magazynkiem, prawdopodobnie efekt takiego użytkowania.
reasumując,
prawidłowo STENA należy trzymać tak:
http://img262.imageshack.us/i/img0230qo1.jpg/
a tak właśnie nie:
http://www.odkrywca-online.com/forum_pi ... /sten6.jpg
Na zakończenie można dodać jako ciekawostkę że STENa produkowano również w Polsce w w warunkach konspiracyjnych, oraz jego ulepszoną wersję "Błyskawica". Niemcy także wyprodukowali pewną partię STENów do zadań dywersyjnych, ale to już całkiem inny temat.