Chełm - Krasnystaw - Puławy

Awatar użytkownika
trobal
Posty: 1197
Rejestracja: pt mar 13, 2009 9:32 am
Lokalizacja: Puławy
Kontakt:

Chełm - Krasnystaw - Puławy

Postautor: trobal » czw wrz 03, 2009 6:17 pm

Podróż rozpocząłem od stacji PKP. Tak mi jest najwygodniej dojechać do Chełma. 2 godziny i jestem na miejscu. Tu na rower i pojechałem do Góry Zamkowej. Podczas poprzedniej wizyty choć byłem na tej górze to nie widziałem cmentarza z I wojny światowej. Teraz naprawiłem ten błąd. U szczytu wypatrzyłem następny cmentarz ale układ pomników na nim był na tyle chaotyczny, że musiał to być cmentarz cywilny. Rzeczywiście tak było. Był to cmentarz prawosławny rewitalizowany parę lat temu. Działał od lat sześćdziesiątych XIX wieku. Chowano na nim elitę urzędniczą Chełma.
P1050073.JPG
P1050073.JPG (95.74 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050074.JPG
P1050074.JPG (140.46 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050071.JPG
P1050071.JPG (147.36 KiB) Przejrzano 1625 razy
Z cmentarza mogłem rzucić okiem na tyły bazyliki, która wcześniej była kościołem greko-katolickim. Budynek zaprojektował Fontana.
P1050075.JPG
P1050075.JPG (56.33 KiB) Przejrzano 1625 razy
Sądziłem, że miasto z każdą wizytą moją w nim będzie coraz ładniejsze. Niestety remonty, które mają Chełmowi przywrócić walory turystyczne wciąż trwają. Może więc w przyszłym roku...
P1050078.JPG
P1050078.JPG (83.02 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050080.JPG
P1050080.JPG (106.49 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050083.JPG
P1050083.JPG (103.8 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050084.JPG
P1050084.JPG (73.59 KiB) Przejrzano 1625 razy
Z Chełma skierowałem się drogą do Lublina. Ale tylko parę kilometrów w tym kierunku pojechałem. Celem była wieś Stołpie. Oczekiwałem tam widoku wieży ale nie spodziewałem się, że od jezdni oddzielać ją będzie jedynie chodnik. Sezon turystyczny w pełni, a turystów nie ma. Samochodów sporo ale się nie zatrzymują. Widocznie widok wieży jest dla wszystkich normalny. Nie poczytałem sobie wcześniej o tym miejscu. Pojechałem na "zdjęcie w mapach googla". Dopiero później odkryłem naturę mocy tu działających. Bo coś w powietrzu tu wisi. Samo mnie pociągnęło tu nad wodę. A podobno to ta woda miała moc wielką docenianą przez pogan gdy rosła tu jeszcze puszcza. Wieża tu staje się jedynie dodatkiem. Punktem orientacyjnym pozwalającym odnaleźć źródło. I pewnie też w ten sposób od wieków działała, a na miejscu prowadzono agitację religijną wśród przybyłych pogan. Bo nie ma tu miejsca na środki siłowe - nie było zamku,, nie było budowli większych dla zbrojnych przeznaczonych.

Po tych przemyśleniach i pooglądaniu wieży ruszyłem do następnego celu. Tylko zanim do niego dojechałem troszkę się zaplątałem w sieci dróg. Szkoda mi już na koniec lata kupować nowe mapy skoro i tak będą nieaktualne więc mam mapę starą. Dużo starszą od wielu drobnych inwestycji drogowych. Wjechałem w drogi których na mapie nie miałem lub, które miały być drogami gruntowymi. Być może przez to nadłożyłem nieco drogi ale gdy poczułem się zagubiony dostatecznie mocno zapytałem o drogę napotkaną rowerzystkę. I tak wierząc ludziom na słowo dojechałem szczęśliwie do Rejowca.

Nie ma tu śladów Mikołaja Reja. Miał pecha. Bo choć za jego sprawą powstało miasto, zbór i cmentarz to jedynie miasto przetrwało kontrreformację. No i poezja ale jak z poezją walczyć? Tego pewnie nawet Savonarola nie wiedział. Ale właśnie z braku miejsc, które przyciągnęłyby moją uwagę w Rejowcu po krótkiej rundzie w centrum zaraz zacząłem szukać pałacu Ossolińskich. Wskazano mi drogę, właściwie ścieżkę pomiędzy zabudowaniami. Prowadziła ona przez podmokłe łąki do drzew. Drzewa były już częścią parku ale to zobaczyłem dopiero będąc w ich cieniu. Ścieżka dodatkowo oznakowana jest jako żółty szlak turystyczny.
P1050110.JPG
P1050110.JPG (83.82 KiB) Przejrzano 1625 razy
Na miejscu dwie rzeczy zwróciły moją uwagę.

Pierwsza: siedzibę tu ma ośrodek doradztwa rolniczego w Końskowoli. Do Końskowoli to ja i tak miałem blisko ale musiałem przejechać trochę kilometrów by znów być blisko.
Druga: Park angielski. Podobno to tylko resztki ale aż się proszą o to by pobiegać po murawie. Najlepiej boso. Teraz gdy to piszę zastanawiam się dlaczego parku nie fotografowałem. Może dlatego, że na innym poziomie do mnie przemówił niż budowla? Nie wiem. Ale to park łatwiej mi zobaczyć po zamknięciu oczu niż ten pałac.

Z Rejowca pojechałem w stronę Krasnegostawu. Ale wypatrywałem kierunkowskazu na Krynicę. Chciałem zobaczyć najstarszą w Polsce piramidę. Zakładałem jednak, że dojazd wcale nie będzie prosty. Wg opisów miałem widzieć znaki szlaku żółtego ale ich nie widziałem. Po przejechaniu za las zaczepiłem panów wypoczywających chwilowo od prac polowych w cieniu drzewa. Poznałem więc drogę i zostałem - jak to turysta - nastraszony obecnością w punkcie docelowym zakonnic. Co miałyby robić w środku lasu? Straszyć turystów :)
Oczywiście nikt tam nie mieszka. Drogę można odnaleźć. Można też dojść do samej piramidy. Na miejscu stoi trzydziestometrowa budowla otoczona ciasno drzewami. W środku pusto. Odkryłem dlaczego niemal wszystkie wcześniej widziane przeze mnie zdjęcia były tak do siebie podobne. Zdjęcie całości można w zasadzie wykonać tylko z jednego miejsca i jest ono wyraźnie wydeptane. Ciekawi mnie czy budowla była w jakiś sposób zdobiona. Podpory wewnątrz mają elementy dekoracyjne więc może jednak tak? Trochę zdjęć i temat poświęcony piramidzie.
P1050120.JPG
P1050120.JPG (126.31 KiB) Przejrzano 1625 razy
Cień trobala wewnątrz piramidy na Ariance (tak podobno nazywane jest to wzgórze).
P1050123.JPG
P1050123.JPG (41.91 KiB) Przejrzano 1625 razy
Po piramidzie, która przecież była grobowcem skierowałem się ponownie ku drodze do Krasnegostawu. Chciałem odwiedzić ruiny zamku, którego twórcę pochowano właśnie w piramidzie. Znów nie wiele wiedziałem o lokalizacji. Jedynie tyle, że jest to tuż nad rozlewiskiem Wieprza. Dlatego gdy już byłem w miejscowości Krupe zapytałem o drogę maszerującą chodnikiem parę. Być może moje pytanie spowodowało jakąś poważniejszą kłótnię. Dokładnie poszło im o odległość do zamku. Pan twierdził, że to ok. 500 m. Pani, że 2 km. Teraz mogę przyznać nagrodę pani. To ona miała rację. Pan zapewne w tym kierunku częściej przemieszczał się sprzętem zmechanizowanym i dlatego sądził, że to tak blisko. Zamek, tak jak zgodnie twierdzili, jest przy samej drodze. Jest tu parking i tablica informacyjna. I ładny teren do pobiegania. Także miejsc na zdjęcia pamiątkowe dużo. A z racji takiej a nie innej lokalizacji miejsce jest często odwiedzane przez turystów. W czasie mojego tam pobytu przewinęły się 3 samochody ludzi chcących tu pochodzić i porobić sobie fotki.
P1050131.JPG
P1050131.JPG (110.68 KiB) Przejrzano 1625 razy
Pozostaje tylko żałować, że kiedyś zniszczono mury i bastiony. Tak zamek miałby większą siłę oddziaływania na wyobraźnię. I nie ważne że bastiony służyły za mieszkania - przecież dziś patrząc na mury podziwiamy ich potęgę a nie wyobrażamy sobie mieszkania w takich warunkach jakie dawały baszty. Zimno, ciemno w środku...

O zamku w Krupem

Po zniszczeniach dokonanych przez Szwedów i kozaków Chmielnickiego Rejowie podobno to co jeszcze nadawało się do zamieszkania przykryli strzechami. Sami jednak tam nie zamieszkali - pobudowali sobie obok dworek. Jednak wizja murów zamku zwieńczonych strzechą działa mi na wyobraźnię.
Jedna z legend łączy zamek w Krupem z zamkiem w Krasnymstawie. Bajka rzecz jasna. Ale szkoda, że tego krasnostawskiego zamku już nie ma. Można by postawić tabliczki "Tu Jan Zamoyski więził arcyksięcia Maksymiliana Habsburga". Warunki pewnie nie były złe skoro arcy skarżył się nie na warunki tylko na samą sytuację długotrwałego więzienia. W końcu nawet Zamoyskiego chwalił. Ale zamku już nie ma. Krasnystaw przywitał mnie zamkniętymi drogami. Ale nie chodziło o remonty tylko o coroczne Chmielaki. To impreza odbywająca się pod patronatem producentów piwa. Może firm zajmujących się produkcją piwa jest już mało ale wciąż utrzymują produkcję wielu gatunków piwa. Tylko czasami dziwnie to wychodzi bo można nawet mimochodem usłyszeć, że do różnych puszek wlewany jest ten sam płyn. I czynnych starych browarów jest coraz mniej. Ale dość o piwie. Po nim się nie jeździ. A ja w drodze przecież.
P1050156.JPG
P1050156.JPG (69.74 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050157.JPG
P1050157.JPG (97.3 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050158.JPG
P1050158.JPG (75.52 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050159.JPG
P1050159.JPG (80.95 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050160.JPG
P1050160.JPG (70.13 KiB) Przejrzano 1625 razy
Cała impreza w Krasnymstawie ominęła rynek główny. Tu pod ratuszem wciśniętym pomiędzy inne budynki panowały pustki. Z rynku widać kościół z ciekawym portalem. Niedaleko jest muzeum w którym zgromadzono trochę pozostałości po miejscowym zamku. Spacerując trafiłem pod budynek o formie gargamelowej. Gdy powstawał nikt pewnie jeszcze nie słyszał o Smerfach i dlatego nie upodobnił się jeszcze bardziej do zameczku Gargamela.
P1050161.JPG
P1050161.JPG (101.82 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050162.JPG
P1050162.JPG (71.56 KiB) Przejrzano 1625 razy
Droga z Krasnegostawu do Piasków przebiega przez tereny przesiąknięte mocno krwią żołnierzy z lat 1914-1915. Front przechodził tędy dwukrotnie. Pozostały cmentarze zakładane przez Austro-Węgry. Teraz austriacki Czarny Krzyż przy udziale tutejszych samorządów odnowił część z tych cmentarzy. Część. Ale nie wszystkie. Być może jeszcze z nimi nie zdążono na mój przyjazd. Albo pominięty, leżący już w innej gminie czeka na sprzyjającą konstelację po kolejnych wyborach samorządowych?

Linki do tematów o cmentarzach znajdujących się przy tej drodze:
Łopiennik Nadrzeczny
Łopiennik Górny
Dzecinin
Fajsławice
Młodziejów

Droga przy której cmentarze się znajdują jest dużo starsza niż wojna w której zginęli pochowani żołnierze. Kopiec upamiętniający jej powstanie wydaje się być kolejną mogiłą przy trasie. Zwłaszcza, że postawiono przy nim krzyż. Dopiero po wspięciu się na szczyt (schody na kopiec znajdują się z jego niewidocznej z drogi strony) można poznać szczegóły upamiętnionego zdarzenia. Więcej o kopcu tutaj

Pod Piaskami korek. Remont drogi trwa od paru miesięcy, tu jednak szczególnie jest to dokuczliwe - remontowany jest most więc nie da się tego łatwo ominąć. Jednak droga do Lublina przebiega lekko tylko zahaczając o Piaski. Ze względu na większy ruch po połączeniu się jej z drogą Chełm - Lublin zjechałem w drogę boczną biegnącą ku Mełgwi. Już kiedyś tędy jechałem. I pewnie nie raz jechać będę. Jeszcze przed Mełgwią zajechałem pod pałac w Podzamczu. Obecnie jest tu szkoła. Trochę szkoda, że nie da się tej budowli złapać w kadr - przeszkadzają drzewa. Przy pałacu są 3 bramy wjazdowe. Ta od strony Mełgwi jest reprezentacyjna. Boczna, którą wjechałem, jest w fatalnym stanie. Jeszcze jedna, prowadząca do parku za pałacem jest w stanie dość dobrym lecz dojście do niej uniemożliwiają sznury pełne suszącego się prania. Ta brama najwyraźniej jest na terenie bardziej prywatnym.

Brama boczna.
P1050217.JPG
P1050217.JPG (114.16 KiB) Przejrzano 1625 razy
Szkoła.
P1050218.JPG
P1050218.JPG (86.34 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050219.JPG
P1050219.JPG (84.22 KiB) Przejrzano 1625 razy
I brama główna, którą zauważyć można przejeżdżając pociągiem do Chełma.

Obrazek

Niestary kościół w Mełgwi ładnie się prezentuje ale większe wrażenie robi na mnie kopiec z krzyżem usytuowany przy wylocie z tej miejscowości. Nie wiem co upamiętnia. Być może informacje są na płycie u stóp kolumny z krzyżem ale na tak małe kopce nie wchodzę. Nie najlepiej bym się poczuł gdybym odkrył, że właśnie wszedłem na czyjąś mogiłę. Może jednak ktoś wie coś o tym kopcu?
P1050220.JPG
P1050220.JPG (69.22 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050221.JPG
P1050221.JPG (58.58 KiB) Przejrzano 1625 razy
P1050223.JPG
P1050223.JPG (40.55 KiB) Przejrzano 1625 razy
Dalsza droga do Lublina przebiega przez Las Szpitalny. Nazwa ma związek z tym, że kiedyś szpital w Lublinie otrzymał las ten na własność. Dopiero teraz, gdy ma być wycięty pod powiększające się lotnisko, szpital sobie o nim przypomniał. Wcześniej jednak dokonano ekshumacji pochowanych tu żołnierzy poległych w 1915 roku. Ich ciała przeniesiono do mogiły na cmentarzu parafialnym w Świdniku. Odnalezione przy ciałach przedmioty wystawiono w muzeum na Zamku Lubelskim. Nie kończy to jednak sprawy przerabiania lasu na lotnisko. Jeszcze będzie tu wielkie rozminowywanie. Teren jest naszpikowany materiałami wybuchowymi, a wojsku brakuje sił przerobowych by go wyczyścić.

Wreszcie Lublin, czyli część najbardziej chyba stresująca dla rowerzysty. Ale to nie sam Lublin tak stresuje tylko jazda po nim. Duży ruch, ciasno i fatalna nawierzchnia. Jazda ta więc to najwyższe tempo i myśl "byle do Warszawskiej". Za Lublinem krótki odpoczynek przy cmentarzu Legionistów w Jastkowie. A dalej tradycyjnie do Kurowa i przez Chrząchów do Puław.
zapuszczam wąsy, wyciągam szablę
pędzę na koniu po śmierć i chwałę
a żadna myśl nie mąci w głowie
bo tu emocje podsycają ogień
Dezerter "My Polacy"

Wróć do „Relacje z podróży”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości