Św. Andrzej Bobola
: śr maja 16, 2012 11:18 am
Pierwsze lata życia Andrzeja Boboli nie są łatwe do opisania, bo brak dokumentów nie pozwala napisać życiorysu, w pełni wiarygodnego, różni autorzy opierają się na hipotezach, więc trudno jest wskazać , która z nich jest najbliższa prawdy i nie należy się temu dziwić, skoro do dzisiaj nie wiemy dokładnie gdzie i kiedy Andrzej się urodził, kim byli jego rodzice. O ojcu Andrzeja mówi się, że pochodził on ze zubożałej linii znanego rodu Bobolów herbu Leliwa. Sam Andrzej w czasach szkolnych mówił o sobie, że jest Małopolaninem, wiadomo też, że urodził się w 1591 r. między sierpniem a grudniem, ponieważ rodzice nadali mu imię Andrzej, to hipotetycznie można przyjąć, że urodził się 30 listopada, w dzień św. Andrzeja. Od lat osiemdziesiątych XX w. przeważa zdanie, że Bobola urodził się w Strachocinie w diecezji przemyskiej, ale nie jest to pogląd akceptowany przez wszystkich jego biografów.
Czas pobierania nauk przez Andrzeja jest lepiej znany. Wiadomo, że uczęszczał do gimnazjum jezuickiego w Braniewie. W wieku dwudziestu lat wstąpił do zakonu jezuitów, w 1613 r. złożył śluby zakonne, podjął naukę w prowadzonej przez jezuitów Akademii Wileńskiej, by studiować filozofię i teologię. Będąc na czwartym roku studiów otrzymał święcenia kapłańskie.
Działalność duszpasterską rozpoczął w Nieświeżu, później w Wilnie i Bobrujsku. Latem 1633 r. Bobola rozpoczął płocki etap swojej działalności. Początkowo bawił tutaj w charakterze gościa, bez przydziału określonej działalności. Od 1634 r. kieruje Sodalicją Mariańską uczniów tutejszego kolegium, na rok wyjeżdża do Warszawy, po powrocie do Płocka jest prefektem kolegium i kaznodzieją do roku 1638. Łatwo policzyć, że Andrzej Bobola był mieszkańcem Płocka przez 4 lata, co czyni go najdłużej związanym z Płockiem wśród polskich świętych. Po wyjeździe z Płocka przebywa w Łomży, Pińsku i Wilnie. Od 1652 r. w trudnych, niespokojnych czasach wojen kozackich i potopu szwedzkiego niestrudzenie pracuje jako kaznodzieja i misjonarz na terenie dwuwyznaniowego Polesia, jest nazywany duszochwatem i apostołem Pińszczyzny.
W maju 1657 r. na Janów Podlaski napadła banda Kozaków i dokonała rzezi ludności katolickiej i żydowskiej. Bobolę, który ukrył się poza miastem, ujęto i powleczono do Janowa, gdzie na miejskim rynku zadano mu męczeńską śmierć, którą na obrazie z XVIII w. tak opisano, „…po wyrwaniu paznokci, z obciętym nosem i uszami, po zdarciu skóry z rąk i wieloma zadanymi ranami został okrutnie zamordowany…” Ciało Andrzeja Boboli pochowano w krypcie kościoła jezuitów w Pińsku i z czasem zapomniano o nim. Dopiero po jego odnalezieniu w 1702 r. pojawił się i narastał kult Męczennika. Pierwsze notarialne dokumenty o męczeńskiej śmierci Boboli, sporządził w 1711 r. biskup unicki P. Kulczycki. W latach 1712 – 1719 prowadzono w Pińsku badania cudów, które dokonały się za pośrednictwem męczennika Andrzeja, zgromadzone dokumenty przesłano do Rzymu z prośbą o otwarcie procesu beatyfikacyjnego. Jednak czasy saskie, kasata zakonu jezuitów i upadek Rzeczpospolitej spowodowały, że beatyfikacja nastąpiła po wielu latach, w 1853 r. ale kult Andrzeja Boboli nie osłabł , interesującym tego przykładem jest król August II Mocny, ciężko chory, umierający monarcha prosił Andrzeja Bobolę o wstawiennictwo do Boga i ulżenie cierpień choroby.
Zachowane w dobrym stanie ciało Męczennika nie zaznało spokoju. W 1808 r. przeniesiono je do Połocka, w 1922 r. wywieziono do Moskwy, gdzie poddano je badaniom. W 1924 r. władze sowieckie przekazały zwłoki do Watykanu a w 1938 r. Po kanonizacji, trumnę z ciałem Świętego uroczyście przewieziono do Warszawy i złożono w kaplicy domu jezuitów przy ul. Rakowieckiej, mimo zniszczenia domu we wrześniu 1939 r. trumna z ciałem św. Andrzeja ocalała i przeniesiono ją na Stare Miasto do kościoła Matki Boskiej Łaskawej, który spłonął w czasie powstania, jednak i tym razem relikwie uratowano i umieszczono w kościele św. Jacka przy ul. Freta, w lutym 1945 r. trumna powróciła do kaplicy jezuitów przy Rakowieckiej. Obecnie metalowa, oszklona trumna z relikwiami męczennika jest umieszczona w krypcie pod prezbiterium, w warszawskim Sanktuarium św. Andrzeja Boboli.
Postać Andrzeja Boboli od początku XVIII w. była popularyzowana nie tylko poprzez opisy ale i obrazy, ilustrujące jego męczeństwo. Początkowo pokazywano męczennika z szablami wbitymi w kark i w szyję, tak jak w płockim relikwiarzu. Później zrezygnowano z tak drastycznego przedstawiania i pokazywano atrybuty w postaci narzędzi mąk i gałązki palmowej, oznaki męczeństwa, leżących obok. Ostatnio obrazy i rzeźby, najczęściej przedstawiają naszego świętego jako wędrowca w ubiorze jezuity, z laską pasterską w ręku.
Cenny dowód kultu Męczennika w Płocku, odnajdujemy w Muzeum Diecezjalnym, jest nim barokowy, osiemnastowieczny relikwiarz, ufundowany przez płockiego biskupa Antoniego Sebastiana Dembowskiego h. Jelita i jest to prawdopodobnie najstarszy płocki zabytek związany z Bobolą , trudno go dokładnie datować ale z łacińskich napisów umieszczonych na relikwiarzu wnioskujemy, że relikwie trafiły do Płocka nie wcześniej jak w 1745 r. Trudno jest też uzyskać odpowiedź na pytanie - kiedy relikwie umieszczono w relikwiarzu? Najprostszą wydaje się hipoteza mówiąca, że nastąpiło to nie później jak w 1752 roku, bo do tego czasu biskup Antoni pełnił posługę biskupa płockiego. Na to, że Dembowski był fundatorem relikwiarza, wskazuje umieszczony na nim herb Jelita z biskupimi oznakami: kapeluszem kardynalskim, sznurem z sześcioma chwostami , infułą i pastorałem.
Relikwia, w postaci cząstki kości Andrzeja Boboli, umieszczona jest za szkłem w owalnej ramce w górnej części relikwiarza. Niżej w prostokątnej ramie jest obraz męczennika Andrzeja Boboli. Pod tym sztychem, umieszczono kartkę z łacińskim napisem, na której jezuita Jerzy Barszcz , kaznodzieja i pisarz zaświadcza, że nieuleczalna choroba jego prawego oka, ustąpiła za sprawą wybłaganej pomocy u Męczennika, gdy ten obrazek przyłożył wieczorem do oka, już następnego dnia było ono zdrowe. Choroba wystąpiła w 1725 roku i trwała dłużej niż dwa lata. Barszcz pisze dalej, że w trakcie swojego pobytu w Pińsku w 1734 r. to cudowne ozdrowienie opisał w księdze łask otrzymanych za sprawą tegoż Bożego Męczennika.
Na odwrocie relikwiarza na deszczułce, zasłaniającej dostęp do relikwii jest zapisane oświadczenie jezuity Jana Alojzego Dyzmy Tadeusza Sztandyra, który w sposób niepodważalnie pewny zaświadcza, że obraz słynący łaskami i relikwie w postaci cząstki z kości Andrzeja Boboli, podarował mu czcigodny Ojciec Jerzy Barszcz w roku pańskim 1741. Zostały one połączone za zgodą Ojca Franciszka Rościszewskiego SJ rektora Akademii Wileńskiej. Oświadczenie to zostało napisane w Wilnie w Kolegium Akademickim roku pańskiego 1745 w dniu Ojca Ignacego. Czytając to nasuwa się wniosek, że napis na deszczułce jest kopią tego co Sztandyr napisał na kartce papieru, która prawdopodobnie jest umieszczona we wnętrzu relikwiarza.
Na tej samej deszczułce, rozciętej obecnie na dwie części, umieszczono cztery lakowe pieczęcie, zabezpieczające dostęp do relikwii, na pieczęciach jest odcisk biskupiego herbu Jastrzębiec. Który z płockich biskupów płockich zaplombował relikwiarz? W rachubę może wchodzić trzech pieczętujących się Jastrzębcem: Kacper Borowski (1883 – 1885), Apolinary Wnukowski (1904 – 1908) i Antoni Julian Nowowiejski ( 1908 – 1941). Można przyjąć hipotezę, że czynność tę wykonano po poddaniu relikwiarza zabiegom konserwatorskim, które mogły być niezbędne przed wyeksponowaniem go w nowym budynku muzeum w 1903 r. wówczas posługę pełnił biskup Wnukowski. Nie wykluczam prawdopodobieństwa, że pieczętującym był biskup Nowowiejski.
Mogłoby się wydawać, że św. Andrzej Bobola, przez kilka lat mieszkaniec Płocka, powinien cieszyć się tutaj licznymi objawami kultu, ale poza cennym relikwiarzem jest ich bardzo mało.
W kościele farnym po prawej stronie ołtarza głównego, nad wejściem do zakrystii, jest jego obraz. W katedrze w lewej nawie znajdujemy witraż i to tyle z czym się zetknąłem, być może nie wszystko udało mi się odnaleźć. Nie ma kościoła, czy kaplicy a nawet ołtarza, poświęconego temu świętemu, który w roku 2002 ogłoszony został Patronem Polski. Można odnieść wrażenie, że św. Andrzej Bobola jako „płocki święty” jest w Płocku niedoceniany i zapomniany, przysłonięty kultem bardziej nam współczesnych świętych i błogosławionych.
Dzisiaj, 16 maja mija 355 rocznica męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli.
Postać św. Andrzeja Boboli jest mi bliska nie tylko z powodu, że jest moim Patronem ale przede wszystkim dlatego, że był płocczaninem przez 4 lata, które spędził w Płocku. Dlatego myślę, że warto przypomnieć postać tego, także płockiego świętego.
Autor składa podziękowania :
ks. Stefanowi Cegłowskiemu za udostępnienie relikwiarza i zdjęć;
dr Tomaszowi Tiurynowi za przetłumaczenie łacińskich tekstów;
Tomaszowi Kowalskiemu za konsultacje.
Czas pobierania nauk przez Andrzeja jest lepiej znany. Wiadomo, że uczęszczał do gimnazjum jezuickiego w Braniewie. W wieku dwudziestu lat wstąpił do zakonu jezuitów, w 1613 r. złożył śluby zakonne, podjął naukę w prowadzonej przez jezuitów Akademii Wileńskiej, by studiować filozofię i teologię. Będąc na czwartym roku studiów otrzymał święcenia kapłańskie.
Działalność duszpasterską rozpoczął w Nieświeżu, później w Wilnie i Bobrujsku. Latem 1633 r. Bobola rozpoczął płocki etap swojej działalności. Początkowo bawił tutaj w charakterze gościa, bez przydziału określonej działalności. Od 1634 r. kieruje Sodalicją Mariańską uczniów tutejszego kolegium, na rok wyjeżdża do Warszawy, po powrocie do Płocka jest prefektem kolegium i kaznodzieją do roku 1638. Łatwo policzyć, że Andrzej Bobola był mieszkańcem Płocka przez 4 lata, co czyni go najdłużej związanym z Płockiem wśród polskich świętych. Po wyjeździe z Płocka przebywa w Łomży, Pińsku i Wilnie. Od 1652 r. w trudnych, niespokojnych czasach wojen kozackich i potopu szwedzkiego niestrudzenie pracuje jako kaznodzieja i misjonarz na terenie dwuwyznaniowego Polesia, jest nazywany duszochwatem i apostołem Pińszczyzny.
W maju 1657 r. na Janów Podlaski napadła banda Kozaków i dokonała rzezi ludności katolickiej i żydowskiej. Bobolę, który ukrył się poza miastem, ujęto i powleczono do Janowa, gdzie na miejskim rynku zadano mu męczeńską śmierć, którą na obrazie z XVIII w. tak opisano, „…po wyrwaniu paznokci, z obciętym nosem i uszami, po zdarciu skóry z rąk i wieloma zadanymi ranami został okrutnie zamordowany…” Ciało Andrzeja Boboli pochowano w krypcie kościoła jezuitów w Pińsku i z czasem zapomniano o nim. Dopiero po jego odnalezieniu w 1702 r. pojawił się i narastał kult Męczennika. Pierwsze notarialne dokumenty o męczeńskiej śmierci Boboli, sporządził w 1711 r. biskup unicki P. Kulczycki. W latach 1712 – 1719 prowadzono w Pińsku badania cudów, które dokonały się za pośrednictwem męczennika Andrzeja, zgromadzone dokumenty przesłano do Rzymu z prośbą o otwarcie procesu beatyfikacyjnego. Jednak czasy saskie, kasata zakonu jezuitów i upadek Rzeczpospolitej spowodowały, że beatyfikacja nastąpiła po wielu latach, w 1853 r. ale kult Andrzeja Boboli nie osłabł , interesującym tego przykładem jest król August II Mocny, ciężko chory, umierający monarcha prosił Andrzeja Bobolę o wstawiennictwo do Boga i ulżenie cierpień choroby.
Zachowane w dobrym stanie ciało Męczennika nie zaznało spokoju. W 1808 r. przeniesiono je do Połocka, w 1922 r. wywieziono do Moskwy, gdzie poddano je badaniom. W 1924 r. władze sowieckie przekazały zwłoki do Watykanu a w 1938 r. Po kanonizacji, trumnę z ciałem Świętego uroczyście przewieziono do Warszawy i złożono w kaplicy domu jezuitów przy ul. Rakowieckiej, mimo zniszczenia domu we wrześniu 1939 r. trumna z ciałem św. Andrzeja ocalała i przeniesiono ją na Stare Miasto do kościoła Matki Boskiej Łaskawej, który spłonął w czasie powstania, jednak i tym razem relikwie uratowano i umieszczono w kościele św. Jacka przy ul. Freta, w lutym 1945 r. trumna powróciła do kaplicy jezuitów przy Rakowieckiej. Obecnie metalowa, oszklona trumna z relikwiami męczennika jest umieszczona w krypcie pod prezbiterium, w warszawskim Sanktuarium św. Andrzeja Boboli.
Postać Andrzeja Boboli od początku XVIII w. była popularyzowana nie tylko poprzez opisy ale i obrazy, ilustrujące jego męczeństwo. Początkowo pokazywano męczennika z szablami wbitymi w kark i w szyję, tak jak w płockim relikwiarzu. Później zrezygnowano z tak drastycznego przedstawiania i pokazywano atrybuty w postaci narzędzi mąk i gałązki palmowej, oznaki męczeństwa, leżących obok. Ostatnio obrazy i rzeźby, najczęściej przedstawiają naszego świętego jako wędrowca w ubiorze jezuity, z laską pasterską w ręku.
Cenny dowód kultu Męczennika w Płocku, odnajdujemy w Muzeum Diecezjalnym, jest nim barokowy, osiemnastowieczny relikwiarz, ufundowany przez płockiego biskupa Antoniego Sebastiana Dembowskiego h. Jelita i jest to prawdopodobnie najstarszy płocki zabytek związany z Bobolą , trudno go dokładnie datować ale z łacińskich napisów umieszczonych na relikwiarzu wnioskujemy, że relikwie trafiły do Płocka nie wcześniej jak w 1745 r. Trudno jest też uzyskać odpowiedź na pytanie - kiedy relikwie umieszczono w relikwiarzu? Najprostszą wydaje się hipoteza mówiąca, że nastąpiło to nie później jak w 1752 roku, bo do tego czasu biskup Antoni pełnił posługę biskupa płockiego. Na to, że Dembowski był fundatorem relikwiarza, wskazuje umieszczony na nim herb Jelita z biskupimi oznakami: kapeluszem kardynalskim, sznurem z sześcioma chwostami , infułą i pastorałem.
Relikwia, w postaci cząstki kości Andrzeja Boboli, umieszczona jest za szkłem w owalnej ramce w górnej części relikwiarza. Niżej w prostokątnej ramie jest obraz męczennika Andrzeja Boboli. Pod tym sztychem, umieszczono kartkę z łacińskim napisem, na której jezuita Jerzy Barszcz , kaznodzieja i pisarz zaświadcza, że nieuleczalna choroba jego prawego oka, ustąpiła za sprawą wybłaganej pomocy u Męczennika, gdy ten obrazek przyłożył wieczorem do oka, już następnego dnia było ono zdrowe. Choroba wystąpiła w 1725 roku i trwała dłużej niż dwa lata. Barszcz pisze dalej, że w trakcie swojego pobytu w Pińsku w 1734 r. to cudowne ozdrowienie opisał w księdze łask otrzymanych za sprawą tegoż Bożego Męczennika.
Na odwrocie relikwiarza na deszczułce, zasłaniającej dostęp do relikwii jest zapisane oświadczenie jezuity Jana Alojzego Dyzmy Tadeusza Sztandyra, który w sposób niepodważalnie pewny zaświadcza, że obraz słynący łaskami i relikwie w postaci cząstki z kości Andrzeja Boboli, podarował mu czcigodny Ojciec Jerzy Barszcz w roku pańskim 1741. Zostały one połączone za zgodą Ojca Franciszka Rościszewskiego SJ rektora Akademii Wileńskiej. Oświadczenie to zostało napisane w Wilnie w Kolegium Akademickim roku pańskiego 1745 w dniu Ojca Ignacego. Czytając to nasuwa się wniosek, że napis na deszczułce jest kopią tego co Sztandyr napisał na kartce papieru, która prawdopodobnie jest umieszczona we wnętrzu relikwiarza.
Na tej samej deszczułce, rozciętej obecnie na dwie części, umieszczono cztery lakowe pieczęcie, zabezpieczające dostęp do relikwii, na pieczęciach jest odcisk biskupiego herbu Jastrzębiec. Który z płockich biskupów płockich zaplombował relikwiarz? W rachubę może wchodzić trzech pieczętujących się Jastrzębcem: Kacper Borowski (1883 – 1885), Apolinary Wnukowski (1904 – 1908) i Antoni Julian Nowowiejski ( 1908 – 1941). Można przyjąć hipotezę, że czynność tę wykonano po poddaniu relikwiarza zabiegom konserwatorskim, które mogły być niezbędne przed wyeksponowaniem go w nowym budynku muzeum w 1903 r. wówczas posługę pełnił biskup Wnukowski. Nie wykluczam prawdopodobieństwa, że pieczętującym był biskup Nowowiejski.
Mogłoby się wydawać, że św. Andrzej Bobola, przez kilka lat mieszkaniec Płocka, powinien cieszyć się tutaj licznymi objawami kultu, ale poza cennym relikwiarzem jest ich bardzo mało.
W kościele farnym po prawej stronie ołtarza głównego, nad wejściem do zakrystii, jest jego obraz. W katedrze w lewej nawie znajdujemy witraż i to tyle z czym się zetknąłem, być może nie wszystko udało mi się odnaleźć. Nie ma kościoła, czy kaplicy a nawet ołtarza, poświęconego temu świętemu, który w roku 2002 ogłoszony został Patronem Polski. Można odnieść wrażenie, że św. Andrzej Bobola jako „płocki święty” jest w Płocku niedoceniany i zapomniany, przysłonięty kultem bardziej nam współczesnych świętych i błogosławionych.
Dzisiaj, 16 maja mija 355 rocznica męczeńskiej śmierci św. Andrzeja Boboli.
Postać św. Andrzeja Boboli jest mi bliska nie tylko z powodu, że jest moim Patronem ale przede wszystkim dlatego, że był płocczaninem przez 4 lata, które spędził w Płocku. Dlatego myślę, że warto przypomnieć postać tego, także płockiego świętego.
Autor składa podziękowania :
ks. Stefanowi Cegłowskiemu za udostępnienie relikwiarza i zdjęć;
dr Tomaszowi Tiurynowi za przetłumaczenie łacińskich tekstów;
Tomaszowi Kowalskiemu za konsultacje.